35-letnia Agnieszka H. zaparkowała citroena berlingo nieopodal szkoły w Warlubiu, gdzie była nauczycielką fizyki. Kiedy wysiadła z samochodu, zaniepokoiło ją tykanie. Dźwięk dochodził spod podwozia. Kiedy tam zajrzała, zobaczyła przymocowany pakunek z zegarem.
Kobieta co najmniej od roku miała obawy, że jej życiu zagraża niebezpieczeństwo. Nie potraktowała więc tego np. jako głupi uczniowski żart.
Natychmiast powiadomiła dyrekcję szkoły i policję. Z Zespołu Szkół w Warlubiu, przedszkola i Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego ewkuowano blisko 700 osób.
Na miejscu zjawili się policyjni pirotechnicy. Przy użyciu robota odczepili paczkę.
Ładunek - umieszczony obok zbiornika paliwa pojemnik po płynie do spryskiwaczy, a w nim dwa mniejsze, jeden wypełniony petardami, drugi substancją pirotechniczną, całość połączona kablami z baterią i zegarem - zdetnonowano w bezpiecznej odległości od szkoły.
Domowej roboty ładunek nie eksplodował wcześniej, bo kiedy Agnieszka H. jechała do pracy, poluzował się jeden z kabli.
Cała ta mrożąca krew w żyłach sytuacja miała miejsce rano 12 czerwca 2017 r.
Podejrzenie padło na 42-letniego Dariusza R., byłego wojskowego. Policja w Grudziądzu, gdzie mieszkali, wiedziała o ich burzliwym rozwodzie, bo mieli założoną niebieską kartę dla rodzin, w których występuje przemoc.
Dariusz R. był wcześniej leczony psychiatrycznie, ale biegli orzekli, że był poczytalny w chwili popłniania czynu. Mężczyzna został aresztowany.
W trakcie śledztwa na byłej strzelnicy policyjnej w Białych Błotach pod Bydgoszczą przeprowadzono eksperyment, który miał na celu sprawdzenie, jak niebezpieczny był umieszczony przez niego ładunek.
Wykorzystano w nim te same materiały i w takich samych proporcjach.
W sierpniu 2018 r. Sąd Okręgowy w Bydgoszczy skazał Dariusza R. na 15 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa żony.
Sprawę szeroko komentowały media. Dlaczego do niej teraz wracamy? Otóż niedawno bydgoski sąd wydał drugi wyrok, który będzie kosztował "wybuchowego męża" kolejne lata odsiadki.
Rok przed incydentem w Warlubiu, w maju 2016 r., w samochodzie Agnieszki H. przecięto przewody hamulcowe. Kobieta, jadąca wtedy z 4-letnim synem, uniknąła tragedii, bo zdążyła w porę wysiąć.
Zgłosiła to policji, która potwierdziła, że nie była to zwykła awaria. Ktoś zamierzał uszkodzić hamulce i doprowadzić w ten sposób do wypadku. Sprawcy jednak nie wykryto. Na to, że mógł to zrobić Dariusz R., brakowało dowodów.
- W trakcie śledztwa dotyczącego ładunku wybuchowego, zebrano materiał dowodowy, który pozwolił oskarżyć Dariusza R. o próbę usiłowania zabójstwa żony także w 2016 r. - informuje Magdalena Chodyna, zastępca prokuratora rejonowego w Grudziądzu.
Za usiłowanie zabójstwa żony i syna poprzez przecięcie przewodów hamulcowych w samochodzie, Sąd Okręgowy w Toruniu skazał Dariusza R, który już odsiaduje 15-letni wyrok, na 10 lat pozbawienia wolności.
Ma również zakaz kontaktowania i zbliżania się do pokrzywdzonych na odległość mniejszą niż 50 m. Dodatkowo Agnieszce H., byłej już żonie, oraz synowi ma zapłacić zadośćuczynienie w wysokości 10 tys. zł.
Wyrok nie jest prawomocny.
a.pudrzynski@extraswiecie.pl
Komentarze (0)