Poprzednie, zimowe rozdanie w ramach Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych przyniosło sporo niezadowolenia. Wielu samorządowców nie mogło zrozumieć, dlaczego ich projekty, doskonale wpisujące się w założenia konkursu, zostały całkowicie pominięte.
Wiosenny podział środków został odebrany już zupełnie inaczej. Jednak zarówno wtedy, jak i teraz nie uwzględniono ani jednej inwestycji w gminie Pruszcz.
Gmina miała nadzieję, że uda się znacząco obniżyć wkład własny w przypadku budowy przedszkola w Pruszczu, remontu drogi biegnącej w kierunku cmentarza w Pruszczu, modernizacji ulicy Mostowej w Serocku oraz budowie sieci wodno-kanalizacyjnej w Pruszczu na terenach objętych miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego.
REKLAMA
- Widocznie znowu uznano, że Pruszcz jest na tyle zamożną gminą, że poradzi sobie z tymi zadaniami bez rządowego wsparcia - próbuje wytłumaczyć zaistniałą sytuację wójt Dariusz Wądołowski. - Tego się domyślam. Wiem natomiast, że pieniędzy było bardzo mało, o czym może świadczyć wysokość niektórych dotacji. Najlepszym przykładem jest Osie. Nasze inwestycje były jeszcze większe, bo opiewały na kwotę kilkunastu milionów.
Gmina Osie, która chce za 4 mln zł budować nową remizę dla Ochotniczej Straży Pożarnej, dostała 500 tys. zł. Fakt, niewiele.
- Oczywiście można powiedzieć, że liczą się każde pieniądze zewnętrzne, ale to także dowód na to, że w budżecie państwa jest ich coraz mniej, skoro taka inwestycja może liczyć tylko na tak skromne wsparcie - argumentuje Wądołowski.
REKLAMA
Zgadza się, tyle że Pruszcz znowu nie dostał nic, a gminy Warlubie i Drzycim dostały dofinansowanie i wtedy, i obecnie.
- Nie będę się do tego specjalnie odnosił, ale inteligentni ludzie znają powód - przekonuje wójt. - Swoich poglądów politycznych nie zmienię. Ani dla tego rządu, ani dla żadnego innego.
Dariusz Wądołowski wielokrotnie dawał publicznie wyraz swoim krytycznym opiniom pod adresem PiS i obecnego rządu.