W poniedziałek kilkoro rodziców uczniów Szkoły Podstawowej w Lipinkach urządziło pikietę przed Urzędem Gminy w Warlubiu. Chcieli w ten sposób zwrócić uwagę na problem, o którym mówi się coraz więcej w gminie Warlubie.
- Chociaż oficjalnie nie zapadły jeszcze żadne decyzje, to mamy wrażenie, że wszystko zostało już zaplanowane - twierdzą rodzice uczniów. - Nie zgadzamy się na likwidację szkoły. Nie chcemy, żeby nasze dzieci musiały dojeżdżać do Warlubia.
Również w poniedziałek w Lipinkach odbyło się specjalne zebranie poświęcone właśnie przyszłości szkoły. Z mieszkańcami sołectwa spotkał się wójt gminy Warlubie. Nie wszyscy są zadowolenia z tego, co usłyszeli od wójta i dyrektora miejscowej szkoły.
- Ludzie mówili, żeby część uczniów z Płochocina chodziło do Lipinek, ale wójt stwierdził, że to się nie opłaca. Ale z Lipinek do Warlubia to się opłaca? 95 procent budżetu szkoły idzie na wypłaty, dyrektor miał skrócić godziny nauczycieli, ale nic nie zrobił. Dlaczego za długi, jakie ma gmina muszą cierpieć najmłodsi? - pytają mieszkańcy. - Mamy wrażenie, że na obronie tej szkoły najbardziej zależy rodzicom.
Problem Szkoły Podstawowej w Lipinkach ściśle związany jest z niżem demograficznym, który nie ominął też gminy Warlubie.
W większym lub mniejszym stopniu muszą się z nim mierzyć niemal wszystkie szkoły w kraju. To jednak jest jeszcze nic w porównaniu z tym, co będzie nas czekało za sześć, siedem lat. W Polsce notowany jest najniższy przyrost naturalny od 1945 r.
Szkole nie pomaga również fakt, że około 20 dzieci z rejonu podlegającemu podstawówce w Lipinkach, chodzi do innych szkół podstawowych.
- Jestem ostatnią osobą, która chciałaby zamykać szkoły - przekonuje Mariusz Kosikowski, wójt gminy Warlubie. - Mam świadomość, że każdemu rodzicowi zależy na tym, aby jego dziecko miało jak najbliżej do szkoły. Niestety, jest jeszcze ekonomia, którą też musimy brać pod uwagę. W tej chwili w szkole liczącej 50 uczniów zatrudnionych jest blisko 30 osób personelu.
Jak dodaje wójt, to nie jedyny kłopot. Fatalnie wygląda też wspomniana demografia.
- Średnio w rejonie obejmującym szkołę w Lipinkach rodzi się obecnie 3-4 dzieci rocznie - wylicza wójt. - Nawet jeśli założymy, że wszyscy rodzice poślą dzieci właśnie do tej szkoły, to i tak źle to wygląda.
Na razie nie zapadną żadne wiążące decyzje. Prawdopodobnie problem szkoły pojawi się na sesji rady gminy w lutym, ale bardziej jako pretekst do dyskusji, niż do podjęcia konkretnej uchwały zapowiadającej zamknięcie placówki.
Jak ustaliśmy, wszystko wskazuje na to, że w nieodległej przyszłości w Lipinkach będzie funkcjonować filia Szkoły Podstawowej w Warlubiu, w której uczyłyby się dzieci z klas I-III. Starsi uczniowie będą dojeżdżać do Warlubia.