Samochód dachował, kierowcy nie ma. Gdzie się podział? Kłamstwo wyszło na jaw

Gdyby nie świadek, który wszystko zarejestrował kamerą zamontowaną w samochodzie, policja nadal poszukiwałaby tajemniczego kierowcy bmw, który po spowodowaniu kolizji rzekomo oddalił się w nieznanym kierunku.

dachowanie

REKLAMA

O dachowaniu bmw na trasie Osie-Rybno (gmina Osie) pisaliśmy 2 lipca. Z informacji przekazanych mediom tuż po zdarzeniu wynikało, że w samochodzie znajdowały się trzy osoby. Jeszcze przed przyjazdem służb ratowniczych kierowca auta miał oddalić się w nieznanym kierunku. Poinformowała o tym dwójka pasażerów bmw, którzy dość długo trwali przy tej wersji.

- Zmienili ją dopiero, gdy pokazaliśmy im nagranie z kamery w samochodzie udostępnione przez kierowcę ciężarowego iveco. Na chwilę przed dachowaniem w Miedznie bmw wyprzedziło go z dużą prędkością na drodze prowadzącej przez las - mówi mł. asp Julia Świerczyńska z Komendy Powiatowej Policji w Świeciu.

REKLAMA

W bmw wyprodukowanym na rynek brytyjski, a więc z kierownicą po prawej stronie, było tylko dwoje ludzi, a nie troje, jak utrzymywały jadące nim osoby. Auto prowadziła 29-letnia kobieta i to ona doprowadziła do kolizji. Gdy mocno pokiereszowany samochód leżał dachu, nie od razu zauważono, że kierownica jest po drugiej stronie. Dlatego mogło się wydawać, że kobieta siedziała na miejscu pasażera.

W tym momencie pojawia się pytanie, po co to kłamstwo?

- Kobieta kierująca bmw nie miała uprawnień do prowadzenia pojazdów mechanicznych - wyjaśnia mł. asp Julia Świerczyńska.

a.bartniak@extraswiecie.pl
REKLAMA

Udostępnij

Wybrane dla Ciebie

Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors