Strażacy odpierają zarzuty o zbyt późną reakcję na wezwanie do pożaru

Ile faktycznie upłynęło czasu od zgłoszenia pożaru do momentu rozpoczęcia działań ratowniczych? Świecka komenda straży pożarnej stanowczo odpiera zarzuty, że rozpoczęto akcję gaśniczą dopiero po upływie około pół godziny od wszczęcia alarmu.

pozar-zarzuty-2x

REKLAMA

Pożar wytwórni styropianu na ul. Chmielniki w Świeciu odbił się szerokim echem. Powodów jest kilka. Po pierwsze, kłęby dymu widoczne były w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. Po drugie, akcję gaśniczą od początku do końca śledziła wyjątkowo liczna grupa mieszkańców, co miało związek z lokalizacją zakładu w pobliżu osiedli mieszkaniowych.

Jego właściciel, wprawdzie wdzięczny za uratowanie znacznej części dobytku, wytknął straży pożarnej zwłokę w przybyciu na miejsce. Od strażnicy do miejsca, w którym wybuchł pożar są najwyżej dwa kilometry. Tymczasem przedsiębiorca twierdzi, że pomoc przyszła dopiero po około 30 minutach. Podobnego zdania była część Czytelników.
REKLAMA

Z tą informacją nie zgadza się st. bryg. Piotr Tkaczyński, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Świeciu.

Informacja z Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego w formie formatki wpłynęła do Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Świeciu o godz. 16.53, pierwsze działania jednostki rozpoczęły na miejscu o godz. 17.00 - czytamy w oświadczeniu przesłanym przez komendanta.
REKLAMA

Kwestią sporną pozostaje, ile czasu upłynęło od przekazania informacji o pożarze komendzie powiatowej w Świeciu przez Wojewódzkie Centrum Powiadamiania Ratunkowego (kontaktujemy się z nim wybierając numer 112).

a.bartniak@extraswiecie.pl
REKLAMA

Udostępnij

Wybrane dla Ciebie

Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors