Wśród młodych ludzi funkcjonuje powiedzenie, że co się zobaczyło, tego się nie odzobaczy. Innymi słowy, decydując się na oglądanie pewnych treści, musimy mieć świadomość, że nie wymażemy tych obrazów z pamięci. Nawet gdybyśmy tego chcieli. Podobnym ostrzeżeniem powinny być opatrzone plakaty reklamujące najnowszy film Patryka Vegi „Botoks”.
Działanie polskiej służby zdrowia zostało pokazane w sposób... No właśnie? Jedni twierdzą, że wreszcie ktoś zdobył się na to, by pokazać brutalną, ale jednak, prawdę. Inni dowodzą, że to bezmyślna zbieranina drastycznych scen – przedstawiających na przykład z detalami poród czy aborcję - służących włącznie zaszokowaniu widza. Z całą pewnością to drugie wyszło reżyserowi doskonale.
- Nie przypominam sobie, abyśmy wcześniej kiedykolwiek wynosili z sali mdlejących ludzi - mówi Marcin Traczyk, kierownik kina Wrzos w Świeciu. - Teraz to się zdarza regularnie. Nie brakuje też takich, którzy wychodzą w trakcie seansu. Mimo to, od dnia premiery, wciąż jest pełna sala. Tak jest niemal we wszystkich kinach.
Jeszcze nie tak dawno wydawało się, że „Minionki” z wynikiem 5287 sprzedanych biletów ustanowiły rekord, który w tym roku będzie trudno pobić jakiemukolwiek innemu filmowi. „Botoks” mocno go przebije. W pierwszym tygodniu wybrało się na niego 3700 widzów. Do tej pory film obejrzało blisko 5000 osób. „Botoks” będzie wyświetlany w kinie w Świeciu do 19 października.
a.bartniak@extraswiecie.pl