We wtorek o godz. 19.50 komenda powiatowa straży dostała wezwanie na ul. Polną w Świeciu. Zgłoszenie dotyczyło ulatniającego się gazu.
- Okazało się, że ktoś z sąsiadów wymieniał butlę i wydostała się niewielka ilość gazu, ale nie stanowiło to zagrożenia dla mieszkańców. Przy okazji jednak strażacy sprawdzili inne mieszkania w tym pionie - wyjaśnia bryg. Paweł Puchowski, rzecznik komendy powiatowej straży pożarnej w Świeciu.
I całe szczęście, bo być może dzięki temu nie doszło do tragedii.
Podczas kontroli okazało się, że lokatorka jednego z mieszkań ogrzewała je piecykiem typu "koza". W mieszkaniu wykryto obecność tlenku węgla, który wydostawał się albo z uszkodzonego piecyka, albo z nieszczelnego przewodu kominowego.
- Co ciekawe, pani miała czujnik, który w ogóle nie reagował na zagrożenie. Dlatego apelujemy, aby montować czujniki sprawdzonych firm, a nie tanie podróbki niewiadomego pochodzenia. Różnica w cenie nie jest wielka, a może to uratować nasze życie - zaznacza Paweł Puchowski.
Kobieta skarżyła się na bóle głowy i złe samopoczucie. Strażacy zakazali używania piecyka i zlecili, aby kominiarze sprawdzili przewód kominowy.
- Pora była już dość późna, więc lepiej nie myśleć, co mogłoby się stać, gdyby kobieta położyła się spać godzinę czy dwie później, a w tym czasie następowałoby coraz większe stężenie tlenku węgla w mieszkaniu - dodaje rzecznik świeckich strażaków.
Ponad sześć godzin później, w środę o godz. 2.23 kolejne zgłoszenie nadeszło z osiedla Kościuszki w Świeciu.
Kobieta i dziecko źle się poczuły. Zaniepokojony mężczyzna zawiózł je na pogotowie. Kiedy przyjechali strażacy, okazało się, że tlenek węgla ulatnia się z junkersa.
Na szczęście, w tym przypadku sytuacja nie była tak poważna, jak na ul. Polnej.
a.pudrzynski@extraswiecie.pl
Te junkersy na Kościuszkach
Te junkersy na Kościuszkach to piąta kolumna komunistów i nazistów. Wystarczy że za dużo się pobiera ciepłej wody i jest zamknięta łazienka a już spaliny się cofają do łazienki i czujnik wyje.Naprawde w dni z niskim ciśnieniem atmosferycznym to trzeba dużo ekwilibrystyki żeby się wykąpać. Rozumiem mieszkańców że jak już mieszkają to albo bojler gazowy albo elektryczny. Tylko jeśli elektryczny to konieczna wymiana instalacji , bo co chwilkę będzie się palić. To że junkersy tak działają to wina producenta ale że szyby kominowe są jak w blokach z cieplikiem to teraz wina wspólnot mieszkaniowych. Ludzie ciągle zgłaszają że komin zapchany bo czas się cofa a wspólnota swoje że kominiarz sprawdził i było 0,3 m/s ciągu. Tylko że taki odczyt nie może być przy junkersie a z kuchni gdzie się korzysta z płatki gazowej. Jak jeszcze coś wyniucham to tu napisze.Wow!