Przez ostatnie cztery lata głównym motorem tego wydarzenia, gromadzącego tysiące osób, był ks. Przemysław Szulc. W tym roku nie podjął się organizacji z powodu licznych obowiązków zawodowych. Jest on nie tylko dyrektorem Szkół Katolickich w Świeciu, ale od roku pełni też funkcję proboszcza parafii św. Wawrzyńca w Przysiersku. Być może nie wycofałby się całkowicie z tego przedsięwzięcia, ale z czasem topniała liczba osób gotowych go wspierać.
REKLAMA
- W przypadku ostatniego orszaku, tak naprawdę, mogłem liczyć tylko na dwie, trzy osoby - mówi z nutą goryczy. - Reszta w zasadzie przychodziła na gotowe. Szczerze mówiąc, liczyłem na to, że chętnych do pracy będzie przybywać, tymczasem entuzjazmu było coraz mniej.
Nie wykazywali go zwłaszcza miejscowi księża. Nie wiedzieć czemu, w orszaku kroczyli duchowni tylko z parafii p.w. Niepokalanego Poczęcia NMP. Inni jakby udawali, że nie widzą tej imprezy. I to przez cztery lata. Dlaczego? Można się tylko domyślać.
Oczywiście przygotowania mogłaby poprowadzić również osoba świecka, ale taka też się nie pojawiła na horyzoncie.
- Pierwsze spotkania związane z organizacją orszaku odbywały się już we wrześniu - wspomina ks. Szulc. - Podstawową sprawą było zapewnienie funduszy oraz uzyskanie różnych pozwoleń. W połowie listopada podpisywaliśmy umowę z Fundacją Orszaku Trzech Króli. Oczywiście, gdyby ktoś bardzo się zaparł, jest w stanie zrobić orszak, ale nie będzie on miał takiej oprawy, jak dotychczasowe - podkreśla dyrektor Szkół Katolickich w Świeciu.
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
a.bartniak@extraswiecie.pl