Dzisiejsza rozprawa przed Sądem Rejonowym w Świeciu to ciąg dalszy perypetii wójta Warlubia, którego przyłapano 23 maja 2017 r. na prowadzeniu pod wpływem alkoholu. Konsekwencją wyroku była kolejna sprawa o to, że tego dnia przyjmował petentów pod wpływem alkoholu. Zapadł w tej sprawie wyrok nakazowy, od którego Krzysztof M. się odwołał.
REKLAMA
Otworzy się w nowym oknie
Podczas rozprawy, która odbyła się w maju tego roku, wójt zeznał, że 23 maja 2017 r. był na urlopie. Co prawda, pojawił się koło urzędu kilka minut po godz. 7.00, ale nie wchodził do środka. Odbył tylko krótką rozmowę z sekretarzem Tomaszem Stefaniakiem, po czym udał się załatwiać swoje sprawy.
Krzysztof M. tłumaczył się, że chociaż przebywał na urlopie, po południu zdał sobie sprawę, że jest wtorek, czyli dzień przyjmowania interesantów. Dlatego postanowił pójść do urzędu. Zdecydował się na to, chociaż wcześniej był zatrzymany przez policję za jazdę pod wpływem alkoholu.
REKLAMA
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie
Sąd wyznaczył kolejny termin rozprawy na 1 sierpnia. Wezwał na świadków 10 pracowników Urzędy Gminy w Warlubiu oraz policjantów, którzy brali udział w interwencji z wójtem w roli głównej.
Zeznania policjantów oraz dwóch petentek, które tego dnia pojawiły się w urzędzie nie wniosły niczego nowego. Może poza tym, że panie zauważyły, iż wójt tego dnia był wyjątkowo nieprzyjemny, a w jego głosie było słychać agresję. Ponadto rzucała się w oczy jego czerwona twarz.
REKLAMA
Otworzy się w nowym oknie
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie
Zupełnie nowe światło na to, co tego dnia działo się w urzędzie, rzuciły wyjaśnienia sekretarki Kamili Marendowskiej, która oświadczyła, że wójt normalnie pojawił się tego dnia w pracy o godz. 7.30 i miała z nim kontakt do około godz. 9.30. To samo potwierdziła druga sekretarka Magdalena Dymowska, która o godz. 9.30 zastąpiła w obowiązkach Marendowską.
- To był zwykły dzień pracy - mówiła. - Przekazałam wójtowi teczkę z korespondencją i zajęłam się swoimi obowiązkami. Później, krótko przed godz. 10.00, wójt wyszedł, ale nie powiedział, dokąd idzie.
Wiadomo, że około godz. 10.00 odwiedził zajazd U Tomka w Warlubiu, zamówił swoje ulubione flaki. Wójt twierdzi, że nic więcej nie spożywał. Faktem jest jednak, że kilka minut przed godz. 11.00, tuz po wyjściu z zajazdu, zatrzymano go za jazdę pod wpływem alkoholu.
REKLAMA
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie
Wyjątkowo mało do powiedzenia o wydarzeniach z 23 maja 2017 r. miał sekretarz gminy Tomasz Stefaniak, najbliższy współpracownik wójta. Nawet nie wiedział w jakiej sprawie został wezwany do sądu. Nie umiał też sobie przypomnieć, o której godzinie i czy w ogóle tego dnia widział wójta w urzędzie. Nie wiedział również czy Krzysztof M. był na urlopie, czy też był to jego normalny dzień pracy.
Wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony 9 sierpnia.
a.bartniak@extraswiecie.pl
REKLAMA
Otworzy się w nowym oknie
Bo każdy pijak to złodziej, a
Bo każdy pijak to złodziej, a każdy złodziej to pijak.
Trochę to śmieszne
Trochę to śmieszne
Delikwent ma mieszkańców
Delikwent ma mieszkańców głęboko w du…., pozbawiony honoru oraz szacunku dla prawa. Za 1500 zeta które ma zapłacić zawraca tyłki uczciwym obywatelom. Żenada gościu. Żal mieszkańców.