Alarm w bloku przy ul. Paderewskiego w Świeciu wszczęto w sobotę o godz. 20.15. Jeden z mieszkańców powiadomił o tym, że w piwnicy wyczuwalna jest silna woń gazu. Na miejscu błyskawicznie pojawiły się pogotowie gazowe, straż pożarna i policja.
Przystąpiono do sprawdzania instalacji gazu ziemnego. Nie stwierdzono żadnych nieszczelności. Następnie gazownicy rozpoczęli pomiary w obrębie kolejnych piwnic.
Przy jednej z nich detektor wskazał propan-butan - informuje st. asp. Marcin Klemański ze świeckiej straży pożarnej. - Ponieważ nie było kontaktu z właścicielem, strażacy siłowo weszli do pomieszczenia. O dziwo, w środku jednak nic nie znaleziono.
To wprawiło wszystkich w spore zdumienie. Przy kolejnej piwnicy detektor także zasygnalizował gaz. Tym razem nie było potrzeby niszczenia drzwi. Właściciel był na miejscu.
W środku znajdowały się pojemniki z gazem, ale były one szczelne, wyczuwalna woń nie pochodziła z tych butli - mówi Marcin Klemański.
W tej sytuacji zarządzono przewietrzenie pomieszczeń. Kolejne pomiary dały już negatywny wynik.
Strażacy podejrzewają, że źródło wycieku gazu zostało usunięte tuż przed przyjazdem służb. Gaz był wyczuwalny, ale nieszczelnej butli już w piwnicy nie było. Kto ją zabrał? Nie wiadomo.
Więc można składować w piwnicy butle z gazem? Jak to jest panowie strażacy?