Gdy w miniony piątek świecki sąd ogłaszał wyrok w sprawie wójta Warlubia, który dopuścił się jazdy pod wpływem alkoholu, ten w tym czasie pocił się na innej rozprawie - w sądzie gospodarczym w Bydgoszczy.
Odpowiadający za inwestycję w Płochocinie mogą mieć powody do zmartwienia. Jeśli gmina przegra sprawę - a jest mało prawdopodobne, by było inaczej - przyjdzie czas ostrego zaciskania pasa.
REKLAMA
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie
W obecnie toczącej się rozprawie stawką jest milion złotych. To tylko jedna faktura. Pozostałe dwie to kolejne półtora miliona. 2,5 mln zł to ogromna kwota dla Warlubia. Tyle w sumie gmina jest winna grudziądzkiej firmie Prasbet, która w połowie 2015 roku zaprzestała budowy parku przemysłowego.
Decyzja była spowodowana tym, że gmina nie przelała na konto wykonawcy pieniędzy za żadną z wystawionych faktur. Wójt mnożył trudności, by w ten sposób odsuwać moment wypłaty. Po tym, jak firma musiała zapłacić 700 tys. zł podatku od faktur wystawionych za inwestycję w Płochocinie, znalazła się na krawędzi bankructwa. Jedyną szansą na przetrwanie było szukanie innych robót i ubieganie się o swoje w sądzie.
Grudziądzka firma domaga się 2,5 mln zł za wykonane prace /Fot. Andrzej Bartniak
Dlaczego gmina blokowała zapłatę za prace, które wykonano? Wójt twierdził, że faktura została nieprawidłowo wystawiona. W dodatku Krzysztof Michalak przekonywał, że inspektor nadzoru nie otrzymał wniosków wykonawcy dotyczących odbiorów częściowych.
Rzecz w tym, że budowę realizowano „na wariata”, bo trudno inaczej określić sytuację, gdy ktoś zleca prowadzenie tak poważnych prac na terenie, który do niego nie należy. Tak było w tym przypadku.
REKLAMA
zy się w nowym oknie
Najpierw okazało się, że gmina nie ma prawa własności do części gruntów, na których już działali budowlańcy. Później wyszło, że grunt nie jest odrolniony. I właśnie z tego powodu grudziądzka firma nie mogła złożyć pełnej dokumentacji. Obowiązku odrolnienia nie dopełniła gmina. Bez tego nie było możliwości uzyskania pozwolenia na budowę dla wszystkich odcinków prac.
W efekcie tej niefrasobliwości gmina straciła 9 mln zł unijnego dofinansowania. Utopiono też w ziemi miliony, których zwrotu teraz domaga się Prasbet. Tak skończył się sen o nowoczesnym parku przemysłowym, w którym pracę miało znaleźć 500 osób. Na razie trudno przewidzieć, kiedy zapadnie wyrok.
a.bartniak@extraswiecie.pl
REKLAMA
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie
Komentarze (0)