Jak skrupulatnie policzyła Ewa Joachimiak, jedna z organizatorek sobotniej celebracji, było to już szóste spotkanie całego rocznika. Ostatnie miało miejsce przed pięcioma laty, gdy obchodzono 45-lecie ukończenia I Liceum Ogólnokształcącego w Świeciu.
- Każde z nich dostarcza wielu wzruszeń, zwłaszcza, gdy pojawiają się nowe osoby, które wcześniej nie brały udziału w naszych zjazdach - podkreśla Ewa Joachimiak. - W tym roku specjalnie z tej okazji przyjechały dwie koleżanki z Niemiec i jedna ze Szwecji. To dowód na to, że jesteśmy sobie w jakiś sposób bliscy. Nie tylko w mojej opinii, znajomości z czasów liceum wydają się najtrwalsze. Może dlatego, że to czas, gdy w największym stopniu kształtuje się nasza dojrzała już osobowość.
Wśród zaproszonych gości znalazły się m.in. Helena Bujak, nauczycielka matematyki i Jadwiga Michałowska, nauczycielka chemii, która pod koniec lat 70. przeniosła się do Trójmiasta. Z zaproszenia skorzystała także obecna dyrektor szkoły Małgorzata Cardona-Kocikowska.
Po pamiątkowych zdjęciach wszyscy przenieśli się do auli. Tam Helena Bujak sprawdziła listę obecności. W przypadku osób nieobecnych, ci którzy znali ich sytuację, mogli dopowiedzieć, co dzieje się z koleżanką lub kolegą ze szkolnej ławy.
Przygotowano też mały quiz dotyczący np. składów samorządów klasowych i dat poszczególnych egzaminów maturalnych. Wszystko to było okraszone starymi fotografiami, które pojawiały się na ekranie.
Jakie było I LO w latach 1969-1973, gdy uczyli się w nim uczestnicy sobotniego zjazdu?
- Wszystkich profesorów, bo tak wtedy tytułowało się nauczycieli, cechowała wysoka kultura - podkreśla Krystyna Krzynówek. - Gdy patrzę na nich z perspektywy czasu, mogę stwierdzić, że byli to prawdziwi pasjonaci. Uczyli, bo naprawdę tym chcieli zajmować się w życiu. Niewątpliwie wpływ na atmosferę miała też stosunkowo duża liczba uczących mężczyzn. Dziś jest ich już niewielu. To była naprawdę dobra szkoła przygotowująca nie tylko do studiów, ale też do pracy, bo wielu trafiało do różnych biur i stawało się urzędnikami. Niektórzy, w zależności od sytuacji, kształcili się potem zaocznie. Dziś zdanie matury nie gwarantuje takiego startu, bo jej wartość jest zupełnie inna niż 50 lat temu - uważa Krystyna Krzynówek.
Zobacz poniżej galerię zdjęć.
a.bartniak@extraswiecie.pl
REKLAMA
Rozwijaj swoje pasje!
Państwowa Szkoła Muzyczna w Chełmnie - zapisy na rok szkolny 2023/24 [WIDEO]
https://www.gov.pl/web/psmchelmno/
1981 , w tym konczylem , kupa
1981 , w tym konczylem , kupa wspanialych wspomnien , Pani Kobusinska byla moim wychowawca .
Bardzo dziekuje redakcji za reportaz .
Rządziły klany małżeńskie a
Rządziły klany małżeńskie a przez bujakowa bardzo wiele osób musiało się wynieść że Świecia , zwykle magistry , nie obrażać profesorów , Andrzej Schonert to był i jest gość ! Pozdrowienia p Andrzeju, co za bzdura z tytułami wzg nauczycieli w szkołach średnich , !!!!! Wstyd !
Nie jest prawda, ze Pani
Nie jest prawda, ze Pani profesor Michalowska przeporowadzila sei do Trojmiasta pod koniec lat 70-tych, poniewaz mialem przyjemnosc byc jej wychowankiem w nastepnej dekadzie. Sciskam i pozdrawiam Pania Profesor.
Kończyłam tę szkołę w 1982
Kończyłam tę szkołę w 1982 roku. Pamiętam p. Bujak i Michałowską. Pozdrawiam absolwentów z tamtych lat. Młodość jest zawsze piękna…ech
Czerwony i zdana tam matura
Czerwony i zdana tam matura to było „coś”. Dobra kuźnia i przepustka do Życia. Warto wspominać.
Brawa dla Organizatorów
Przepustką do życia….. i
Przepustką do życia….. i nerwicy. W obecnej formie to liceum polecam, w dawnej- nie!
Każde pokolenie pracuje na
Każde pokolenie pracuje na bunt następnego. Dzisiejsze „Z” też, choć trudno Wam w to dzisiaj uwierzyć.
Perspektywy życzę
Miałam maturę w 1986 roku i
Miałam maturę w 1986 roku i Pani Michalowska jeszcze uczyła więc do Trójmiasta przeniosła się pod koniec lat 80-tych. Pozdrowienia dla wszystkich uczestników tego spotkania. … oraz dla nauczycieli tak trzymać!!!
P. Bujak, syraszna osoba.
P. Bujak, syraszna osoba. Wielu uczniów wykańczają. Z każdego chciała zrobić matematyka
Nie jedno pokolenie przez nią płakało i ma koszmary do dziś.Mściwa kobieta,jak sobie kogoś upatrzyła nie miał żadnych szans . Wielka radość była jak baaaardzo rzadko jej nie było w szkole,bo nawet że złamaną nogą w gipsie mąż musiał ją wozić do szkoły
Najbardziej nielubiana nauczycielka. I co……medalu nie dostała za hurtowe oblewanie uczniów