Pasje Stefana Medeńskiego: od Polpaku do... słoni w pałacu

W Pałacu Poledno zogniskowały się wszystkie najważniejsze pasje Stefana Medeńskiego: zamiłowanie do zabytków, myślistwa i tradycyjnej kuchni regionalnej.
foto-3

Po sprzedaży Polpaku biznesmen postanowił definitywnie pożegnać się z przemysłem papierniczym. Dysponował gotówką i 600-hektarowym gospodarstwem w Polednie, którego najbardziej charakterystycznym elementem jest pałac, pieczołowicie odrestaurowany przed 17 laty.

Rachunek musi się zgadzać

To tam przedsiębiorca umieścił m.in. większość swoich myśliwskich trofeów, jakie gromadził przez lata, polując na wszystkich kontynentach. W sąsiedztwie pałacu wyrosły hotel, restauracja, wystawa przyrodnicza. 

- Nowy biznes jest teraz głównym źródłem moich dochodów i musi przynosić określone zyski - tłumaczy Stefan Medeński. - Tego typu inwestycja zwraca się bardzo długo. Nie zależy mi jednak na szybkim zysku. Cieszę się, że stworzyłem coś szczególnego. Od zawsze czułem się bardzo związany z tym regionem, dlatego uratowałem pałac. Teraz przywracam świetność pozostałej części gospodarstwa.

Pewnie szło by to szybciej i byłoby taniej, gdyby nie fakt, że całość podlega ochronie konserwatorskiej. Nawet wybudowana po II wojnie światowej chlewnia. To znacząco ogranicza możliwości i śmiałość planów. W pewien sposób wpłynęło też na rodzaj działalności prowadzonej obecnie przez Medeńskiego.

Uwaga, biegną słonie

Nie wszyscy wiedzą, że przedsiębiorca, zanim zajął się produkcją tektury i opakowań, prowadził z powodzeniem masarnię. Branża spożywcza nie jest mu więc obca. Z tamtych czasów zachował sentyment do tradycyjnych wyrobów, różniących się od tych, które oferują supermarkety. Zamiłowaniem do zdrowej żywności zamierza zarażać innych podczas pokazów i warsztatów kulinarnych.

Pałac Poledno to prawdziwy kombinat hotelarsko - restauracyjno - rozrywkowy /Fot. Andrzej Bartniak

Pałac Poledno warto też odwiedzić ze względu na niezwykłą wystawę, na której zgromadzono 200 gatunków zwierząt. Umieszczono je w czterech blokach odpowiadających kontynentom, z których pochodzą. Można zatem podziwiać faunę Ameryki, Azji, Europy i Afryki.

Zwiedzającym towarzyszy głos lektora. Swoich głosów użyczyli znali aktorzy Piotr Fronczewski i Jarosław Boberek. Wystawa działa na wszystkie zmysły oglądających. Największe wrażenie robi chyba stado pędzących słoni, od których trzęsie się podłoga. Efekt jest zdumiewająco realistyczny.

- Nie jest to zwykły pokaz wypchanych zwierząt – zaznacza Stefan Medeński, zapalony myśliwy. - Wystawa jest raczej opowieścią o przyrodzie. Stąd dbałość o bogatą scenografię i odpowiednią oprawę dźwiękową. Tego często brakuje nawet na najlepszych ekspozycjach tego typu, jakie zwiedzałem podróżując po świecie. 

a.bartniak@extraswiecie.pl

Udostępnij

Wybrane dla Ciebie

Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors