W Wiągu wrze. W miarę zbliżania się wielkiej budowy, nie tylko w domach przeznaczonych do wyburzenia, robi się coraz bardziej nerwowo. Niespokojni są także ci, którzy stracą zabudowania gospodarskie i ziemię, bo nie mogą pogodzić się ze stawkami, jakie chce im narzucić Urząd Wojewódzki w Bydgoszczy odpowiedzialny za wycenę i wykup nieruchomości, które „wchłonie” droga ekspresowa S5.
REKLAMAOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie
Dwa dni przed Wigilią Beata i Grzegorz Piłat z Wiąga dostali pismo od rzeczoznawcy, który szczegółowo wycenił majątek, jaki zostanie im zabrany pod budowę. Przybiły ich zarówno kwoty, jak i termin, do którego muszą opuścić dom - 24 marca 2018 roku. To już za sześć tygodni.
- Odechciało mi się tych świąt - mówi z rozgoryczeniem Beata Piłat. - Poczuliśmy, że jesteśmy okradani. Najgorsze jest to, że zostało już tak mało czasu.
Gdy w sierpniu ubiegłego roku na podwórku Piłatów pojawił się rzeczoznawca przysłany przez Urząd Wojewódzki, nikt nie przypuszczał, że jego wizyta przyniesie tak niemiłą niespodzianką. Dlaczego? Choćby z tego powodu, że do tej pory nie było słychać narzekań właścicieli nieruchomości z Luszkówka czy Gruczna, którzy również musieli pożegnać się ze swoją ziemią i domami. Tematu zaniżonych stawek praktycznie nie było. Grzegorz Piłat myślał, że w Wiągu będzie tak samo. Stało się inaczej.
REKLAMA
- Rzeczoznawca wycenił dom na 1,3 tys. zł za 1 m kw. Za garaż dostaniemy 8 tys., a za oborę 12 tys. zł - wylicza Piłat. - Zgadza się, nie są to nowe budynki, ale nie jestem w stanie ich odtworzyć w innym miejscu za takie pieniądze. Mieszkanie w bloku, w stanie deweloperskim, czyli gołe ściany i podłogi to minimum 3,5 tys. zł za metr. Budowa drugiego domu też odpada, bo jak mam to zrobić mając do dyspozycji tak śmieszne pieniądze? Chyba, że jeden pokój z kuchnią - mówi poirytowany. - Państwo wywraca mi życie do góry nogami i jeszcze muszę za to słono zapłacić. Z czego? Dom, w którym żyłem odpowiadał mi.
Rodzina Piłatów w pośpiechu buduje nowy dom /Fot. Andrzej Bartniak
Wysokość stawek to nie jedyne zmartwienie. Jesienią Piłat rozpoczął budowę nowego domu. Powstaje on 200 metrów od starego. Jednak do ukończenia jest jeszcze długa droga. Na razie to stan surowy otwarty. Tyle udało się zrobić z oszczędności. Rodzina z należnego im odszkodowania nie dostała jeszcze nic. I co gorsza, nie wiadomo, kiedy na ich konto trafią pieniądze.
Rolnicy z Wiąga nie chcą też przystać na kwoty, jakie wyliczył rzeczoznawca wyceniający ziemię. Większości z nich zaproponował 18 zł za m kw. Dla porównania, w innych miejscach naszego powiatu, gdzie również będzie przebiegać droga S5, było to od 23 do nawet 27 zł za m kw. Różnica znacząca. Jak mówią ci, którzy orientowali się w sprawie, zmienił się rzeczoznawca.
Kontrowersji wokół sprawy wykupu jest więcej. Trudno zrozumieć, jakim sposobem rzeczoznawca wycenił np. w przypadku budynku gospodarczego tylko trzy ściany.
- Usłyszałem, że czwarta ściana nie jest im potrzeba - mówi jeden z właścicieli nieruchomości, który prosi by nie podawać jego nazwiska. - A co ja mam zrobić z tą ścianą? Zostawić? To jakaś paranoja! Tracę cały budynek i chcę odszkodowania za całość, a nie tylko za fragment.
Sprawą wywłaszczeń przejęta jest sołtys Wiąga.
- Ludzie młodzi, sprawni pewnie jakoś sobie poradzą, ale co ze starszymi, którzy dostaną grosze? - zastanawia się Bożena Piędel. - Tacy też są. Kto im pomoże znaleźć nowe mieszkanie? Boję się, że pieniądze, które dostaną nie wystarczą nawet na kawalerkę w bloku. Tutaj mieli kawałek ziemi, dom, może nie najnowszy, ale własny, a teraz zostaną z niczym.
W czwartek zwróciliśmy się do Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy z prośbą o wyjaśnienia. Zadaliśmy kilka pytań dotyczących m.in. wysokości stawek za grunty, przyczynę zwłoki w doręczeniu dokumentów dotyczących wywłaszczenia oraz możliwym terminie wypłaty odszkodowania.
REKLAMA
Rzecznik UW Adrian Mól zobowiązał się, że najpóźniej w piątek udzieli odpowiedzi na pytania dotyczące mieszkańców Wiąga. Nie otrzymaliśmy stosownego wyjaśnienia. Jeśli w końcu do nas dotrze, opublikujemy racje urzędników.
Wiadomo natomiast, co się stanie, jeśli rodzina Piłatów i inni nie opuszczą domostw w terminie.
- W takiej sytuacji mamy prawo do złożenia wniosku o wszczęcie egzekucji - mówi Tomasz Okoński, rzecznik prasowy bydgoskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
a.bartniak@extraswiecie.pl