Jak już informowaliśmy, ogień pojawił się we wtorek około godz. 9.00 na poddaszu budynku, w którym mieszkało siedem osób, w tym dwoje dzieci. W porę wybiegli na zewnątrz i nikomu nic się nie stało.
Poddasze i dach spłonęły niemal w całości Nadpalona konstrukcja runęła jednak na strop. Straty oszacowano wstępnie na około 500 tys. zł.
Oprócz poddasza i dachu, zniszczeniu uległa też część wyposażenia.
- Przyczyną pożaru była nieszczelność przewodu kominowego – wyjaśnia asp. Marcin Klemański z komendy powiatowej straży pożarnej w Świeciu.
Burmistrz Nowego kontaktował się w poniedziałek i we wtorek z pogorzelcami. Do Tryla pojechał też pracownik wydziału budownictwa urzędu gminy.
- Mieszkają na razie u krewnych. Mają zamiar odbudować dach i dalej tam mieszkać – mówi burmistrz Czesław Woliński. - Na razie nie mamy decyzji inspektora nadzoru budowlanego, ale z tego, co wiem konstrukcja domu nie uległa naruszeniu i po wyremontowaniu dom raczej będzie nadawał się do ponownego zamieszkania – dodaje burmistrz Nowego.
Z relacji sąsiadów wynika, że największe straty poniosła 88-letni kobieta, najstarsza mieszkanka domu, która straciła niemal cały dobytek.
Budynek był ubezpieczony. Obydwie rodziny z Tryla czekają na wycenę strat przez firmę ubezpieczeniową.
REKLAMA
a.pudrzynski@extraswiecie.pl
REKLAMA











