REKLAMA
Jak już informowaliśmy, na razie nie wiadomo, dlaczego 40-letni kierowca forda focusa nagle zjechał na drugi pas ruchu wprost pod tira. Lekarz stwierdził zgon po wydobyciu go ze zmiażdżonego auta.
Z ustaleń policji wynika, że Ukrainiec nikogo nie wyprzedzał, ani nie jechał z nadmierną prędkością. Warunki na drodze były jednak trudne, padał deszcz, było ślisko.
- Podejrzewamy, że zasłabł lub zasnął. Być może sekcja zwłok wyjaśni przyczynę – mówi asp. Julia Świerczyńska z Komendy Powiatowej Policji w Świeciu.
Do poniedziałkowego wypadku w Wiągu koło Świecia doszło około godz. 17.15. W tym czasie żona kierowcy forda i jego dwaj synowie przebywali w Kołobrzegu.
REKLAMA
- Byli tam na obozie sportowym organizowanym przez nasz klub. Chłopcy mają około 8-9 lat. Od dwóch lat trenują zapasy – mówi Klaudiusz Sikorski, prezes klubu Wisła Świecie. - Ich ojciec był bardzo sympatycznym, życzliwym człowiekiem, podobnie zresztą jak jego synowie. Matka chciała towarzyszyć im w pierwszym w ich życiu obozie zapaśniczym. Byli bardzo podekscytowani wyjazdem. Tam dowiedzieli się o tragedii. Jesteśmy wszyscy w szoku.
Rodzina przyjechała z Ukrainy sześć lat temu. Mężczyzna pracował w firmie Mekro w Świeciu, zajmującej się produkcją i remontami konstrukcji stalowych.
REKLAMA
- Był jedynym żywicielem rodziny. Żona i dwóch małych synów zostali sami, nie mają tu żadnej rodziny. Chcemy im pomóc, dlatego nasz klub uruchomił zbiórkę pieniędzy. Na pewno przydadzą im się w tym trudnym momencie – podkreśla Klaudiusz Sikorski.
Na facebookowej stronie Wisły Świecie zamieszczono we wtorek informację:
W związku z tragiczną śmiercią na drodze w Wiągu Ojca naszych klubowych zawodników Władimira i Andrzeja, ruszamy ze zbiórką pieniędzy na rzecz rodziny. Przelewy prosimy kierować na nasze konto klubowe: 50816800070002174420000001. W tytule przelewu prosimy o wpisanie: "Darowizna na pomoc społeczną Władimir i Andrzej”
- Będziemy wdzięczni za każdą przekazaną złotówkę – mówi prezes klubu.