Rudolf Conitzer był ambitnym i rzutkim handlowcem. Aby nauczyć się kupieckiego fachu nie musiał szukać daleko, bo jego ojciec, Moses, prowadził w Jeżewie sklep z wyrobami metalowymi.
Jako pobożny Żyd, Moses urządził w tym samym budynku również salę, w której gromadzili się na modlitwy okoliczni Żydzi.
Dom towarowy Conitzera na początku XX w.
Rudolf urodził się w maju 1851 r. Po ukończeniu niemieckich i żydowskich szkół oraz odbyciu praktyki w firmie handlowej w Inowrocławiu, już jako 13-latek zaczął zajmować się korenspondencją, a potem też rachunkami firmy ojca.
Moses miał wprawdzie głowę do interesów, ale pisanie w języku niemieckim, nie było jego najmocniejszą stroną (przypomnijmy, że były to czasy zaboru pruskiego).
W wieku 27 lat, latem 1878 r. Rufolf Conitzer pożegnał się ze sklepem ojca w Jeżewie. Dorastali już jego młodsi bracia i w rodzinnym interesie robiło się za ciasno. Chciał zacząć działać na własny rachunek.
Dzięki zaoszczędzonym pieniądzom założył własną firmę w Świeciu. Ożenił się z córką zamożnego kupca zbożowego, która wniosła duży posag. W połączeniu z własnym kapitałem pozwoliło mu to w latach 80. XIX w. na kupienie posesji na rogu Grosser Markt (Duży Rynek) i Breitestrasse (potem ul. Szeroka, obecnie 10 Lutego).
Rudolf Conitzer, założyciel domu towarowego przy Dużym Rynku
W kolejnych latach systematycznie powiększał budynek, dobudowywał kolejne piętra i modernizował.
Na początku XX w., dzięki 12 wystawom, elektrycznemu oświetleniu i centralnemu ogrzewaniu, Kaufhaus Rudolf Conitzer (Dom Towarowy Rudolfa Coniztera) był największym i najnowoczesniejszym sklepem nie tylko w Świeciu, ale w całym obecnym powiecie świeckim. Oferował ubrania, bieliznę, tkaniny, zasłony, dywany i galanterię w szerokim asortymencie.
Widok od strony skrzyżowania obecnej ul. 10 Lutego i Dużego Rynku, czasy zaboru pruskiego
Rudolf mógł sobie też pozwolić na stosowanie konkurencyjnych cen. Jego młodsi bracia również osiągnęli sukces w interesach. Wyjechali do Kwidzyna, gdzie założyli dom towarowy, a potem następne w Malborku, Bydgoszczy, Koburgu, a nawet w Berlinie.
Na początku XX w. Rudolf zajmował się dostarczaniem towarów od producentów i hurtowników dla całej sieci sklepów firmy M.Conitzer & Söhne, w tym także naturalnie do Świecia.
Wraz z zakończeniem I wojny światowej i masowymi wyjazdami ludności niemieckiej i zgermanizowanych Żydów do Niemiec, dom towarowy w Świeciu podupadł.
Rudolf Conitzer zamieszkał w Berlinie, gdzie zmarł w 1932 r. w wieku 81 lat. Kiedy do władzy doszli naziści, rodzina Conitzerów została pozbawiona całego majątku znajdującego się na terenie III Rzeszy.
W 1921 r. sklep w Świeciu odkupiła od Rudolfa Conitzera polska spóła z Bydgoszczy Chudziński & Maciejewski. Interes nie szedł jednak najlepiej. W 1927 r. go zamknęli, a dwa lata później świecący pustkami budynek kupił Edward Bartel, kupiec ze Świecia.
Reklama Domu Towarowego Edward Bartel w "Tygodniku Parafialnym" ukazującym się w Świeciu, luty 1935 r.
Dom Towarowy Edward Bartel prowadził podobny asortyment towarów, jak wcześniej Conitzer. Swój sklep reklamował jako największy w Świeciu i powiecie, w czym nie było przesady.
Interes rozwijał się aż do wybuchu II wojny światowej. Po wkroczeniu Niemców do Świecia, Edward Bartel został aresztowany, a w październiku 1939 r. rozstrzelany przy ul. Polnej.
Po wojnie, mimo że dom towarowy został przejęty przez państwo razem z "dobrodziejstwem" niedoboru towarów, i tak cieszył się wzięciem wśród mieszkańców, bo w jednym miejscu można tam było dostać to, co w kilku innych sklepach różnych branż.
Budynek domu towarowego na początku lat 90. XX w. i obecnie
Po 1990 r., w gospodarce wolnorynkowej, przechodził różne koleje losu i można tam było dostać przysłowiowe mydło i powidło. Przez lata parter zajmowała Biedronka, zanim przeprowadziła się w inne miejsce, działał tam też sklep bydgoskiej sieci Domar ze sprzętem RTV i AGD, która splajtowała, wypożyczalnia kaset, lumpeks, jubiler, sklep muzyczny.
Teraz większość powierzchni zajmuje drogeria Rossmann i sklep Świat Udanych Zakupów z odzieżą, zabawkami, kosmetykami i chemią gospodarczą.
Doskonała dawniej lokalizacja przy rynku, przestała już być tak atrakcyjna za sprawą powstających marketów różnych branż, lokujących się na obrzeżach miasta. Na powrót domu towarowego w "starym stylu" raczej nie ma co liczyć, bo ten model handlu preżywa kryzys także w miastach znacznie większych od Świecia.
a.pudrzynski@extraswiecie.pl
Teraz Jeżewo słynie z
Teraz Jeżewo słynie z narkotyków, zawsze biznes miał tam się dobrze.
Drobny chochlik się wkradł,
Drobny chochlik się wkradł, tj. posesję na rogu Grosser Markt kupił raczej w latach 80. XIX, a nie XX wieku. A tak ogólnie to fajnie poczytać takie ciekawostki.
Za gzuba chodziło się do domu
Za gzuba chodziło się do domu towarowego.
pamiętam piękne wnętrze z
pamiętam piękne wnętrze z różnymi stoiskami jeszcze przed przebudową, teraz to tragedia, a budynek zaniedbany
Bardzo ciekawy artykuł.
Bardzo ciekawy artykuł. Czekam na dalsze o historii Świecia i okolic.
Jeśli to cokolwiek wniesie,
Jeśli to cokolwiek wniesie, to obecnym właścicielem, od kilkudziesięciu już lat, jest również człowiek pochodzenia hebrajskiego. Tak historia zatacza koło.
Świetny artykuł, więcej
Świetny artykuł, więcej takich ciekawostek o naszym mieście.
Ładnie się czyta takie
Ładnie się czyta takie ciekawe artykuły, pamiętam zakupy w domu towarowym,te szerokie w środku schody które prowadziły na piętro. Dużo różnych towarów.
Super i ciekawy artykuł
Super i ciekawy artykuł więcej takich o Świeciu
Pamiętam szerokie schody. Na
Pamiętam szerokie schody. Na piętrze manekiny. Tkaniny w balotach na ladzie. Chodziłem jako dziecko z mamą. Początek lat 70
Pamiętam też,że co jakiś czas
Pamiętam też,że co jakiś czas były włamania i to zawsze od strony oszklonego dachu,który skutecznie doświetlał te wspominane schody,ale skutecznie wykorzystywali to złodzieje.Ponadto zawsze można było spotkać tam znajomych,a i przy tamtejszych ostrych zimach można było się dogrzać i dalej iść w miasto
Pamiętam skrzypiące schody,
Pamiętam skrzypiące schody, antresole, na których można było kupić materiały z metra, dalej bieliznę, buty ,po drugiej stronie płaszcze ,sukienki,garnitury,na dole sprzęty elektryczne, była też repasacja pończoch i rajstop. Z balkonów można było popatrzeć na ludzi biegających za najlepszym towarem. Taki fajny klimacik. Teraz to już nie to. Świat niby bardziej doskonalszy, ale trochę bezduszny.
Pamiętam,że w latach 1960+
Pamiętam,że w latach 1960+ kierownikiem był niejaki Pan LISEK i miał ładną córkię ,a sam zawsze elegancko był ubrany ,a takich elegantów w tamtych latach w Świeciu było nie wielu