Ze względu na bardzo napięty terminarz, „Jokerki” miały bardzo mało czasu na przygotowanie się do tego meczu. Po morderczym tie-breaku z Kaliszem, zakończonym krótko przed północą w poniedziałek, już w czwartkowe przedpołudnie siatkarki musiały pakować się do autokaru na daleki wyjazd do Bielska-Białej. Ponadto kilka zawodniczek narzekało na przeziębienie, co również nie ułatwiało trenerom zadania.
Początek meczu nie zwiastował tego, że świecianki nie ugrają w tym spotkaniu nawet seta. W zespole Jokera całkiem dobrze funkcjonowało przyjęcie i choć pojawiały się pewne problemy w rozegraniu, to wystarczyło to, aby w początkowej fazie seta objąć kilkupunktowe prowadzenie.
Błędy świecianek
Po zdobyciu punktu przez Judytę Gawlak, Joker prowadził już 12:7. Rywalki dość szybko jednak doprowadziły do remisu 13:13. W kolejnych akcjach drużyny grały punkt za punkt, ale po chwili to znowu Joker wyszedł na trzypunktowe prowadzenie 21:18 po asie serwisowym Natalii Skrzypkowskiej. Zanosiło się więc bardzo poważnie na wygraną w pierwszym secie.
Niestety, bielszczanki głównie za sprawą Orvosovej i Kazały znów doprowadziły do remisu przy stanie 22:22. Trzeba jednak zaznaczyć, że mimo dobrego przyjęcia, atakujące Jokera grały na dość słabej skuteczności. Świecianki popełniały również proste błędy w rozegraniu, przez co atakujące miały problemy z kończeniem akcji, a bardzo rzadko wykorzystywane były środkowe.
Mimo tych mankamentów po zdobytym punkcie przez Julię Twardowską, Joker miał piłkę setową przy stanie 24:23. Rywalki wybroniły się jednak po naszym błędzie, gdy z konieczności rozgrywała Andressa Picussa. Trener Karslioglu trochę chyba zaskoczył tym, że dość intensywnie w tym meczu wykorzystywał powracającą po kontuzji Brazylijkę. W pierwszej „szóstce” wybiegła co prawda Paulina Brzoska, ale już po kilku akcjach została zastąpiona przez Picussę, która grała już niemal do samego końca.
Pięć punktów z rzędu
Po kolejnym błędzie w naszym rozegraniu, bielszczanki zdobyły kolejny punkt i zyskały piłkę setową. Pierwszego setbola zdołaliśmy jeszcze obronić, ale przy drugim skutecznym atakiem popisała się Weronika Szlagowska i gospodynie zwyciężyły ostatecznie 27:25.
W drugim secie trener postanowił desygnować taki sam skład z wyjątkiem rozgrywających. Agata Michalewicz zastąpiła Paulinę Zaborowską. Do mniej więcej połowy seta trwała dość wyrównana walka. Gospodynie od remisu 12:12 zdołały zdobyć pięć punktów z rzędu i to praktycznie zadecydowało o losach seta.
Na parkiecie pojawiły się Joanna Sikorska i Vangeliya Rachkovska. Polka zdobyła w tej fazie kilka punktów, ale nie zmieniło to zbytnio wyniku. „Jokerki” zdołały jeszcze zmniejszyć straty do trzech punktów (17:20) po zagrywkach Picussy, ale rywalki w końcówce kontrolowały grę. Kolejne punkty zdobywała Orvosova i MVP meczu Dominika Pierzchała. W końcówce seta zespół ze Świecia popełnił jeszcze kilka własnych błędów na siatce i przegrał ostatecznie tę partię 19:25.
O trzecim secie trudno już powiedzieć cokolwiek dobrego. Rozpędzone bielszczanki wyraźnie chciały jak najszybciej skończyć to spotkanie. W pewnym momencie Joker walczył już tylko o honorowy rezultat, aby nie zakończyć tej partii kompletną kompromitacją. Rywalki w pewnym momencie prowadziły już 11:2, a potem nawet 18:6.
Słaba skuteczność
Dopiero w końcówce kilka skutecznych akcji pozwoliło świeciankom podratować jeszcze jakoś wynik, ale o jakiejkolwiek walce o przedłużenie meczu nie mogło być mowy. Bostik zwyciężył 25:14 i całe spotkanie 3:0. Wynik meczu mógłby się ułożyć inaczej, gdyby nie porażka w pierwszym secie, gdy jeszcze gra świecianek wyglądała całkiem nieźle. Trudno jednak myśleć o wygranej, gdy żadna z atakujących nie przekracza 30 proc. skuteczności.
- Uważam, że w pierwszym secie nie wykorzystaliśmy dobrego przyjęcia do rozegrania naszych akcji, które wcześniej były ustalone. Nasza słabsza zagrywka w drugim secie, błędy własne oraz mała skuteczność w ataku pozwoliły rywalkom przejąć prowadzenie i pewność siebie. Nie dałyśmy rady tego zatrzymać. W trzecim secie szwankowało już wszystko. Wiem na pewno, że przeciwnik był w naszym zasięgu i gdybyśmy grały naszą siatkówkę oraz trzymały system do końca, to byśmy wygrały to spotkanie, ale nie ma już co gdybać – powiedziała po spotkaniu Natalia Skrzypkowska, kapitan Jokera.
W podobnym tonie wypowiadał się Mikołaj Mariaskin, drugi trener Jokera Świecie.
- Pierwszego seta prowadziliśmy przez cały czas trzema, czterema punktami, ale przegraliśmy samą końcówkę przez swoje błędy, trochę na własne życzenie. Potem to był już trochę mecz do jednej bramki. W drugim secie jeszcze trochę powalczyliśmy, ale trzeciego przegraliśmy już wyraźnie. Mieliśmy trochę problemów zdrowotnych w zespole przed tym spotkaniem, ale nie szukamy w żadnym wypadku usprawiedliwień i chcemy iść do przodu – powiedział drugi trener.
W kolejnym meczu siatkarki ze Świecia czeka nie lada wyzwanie. Do Świecia przyjeżdża zdobywca Superpucharu Polski, Developres Bella Dolina Rzeszów z Kasią Wenerską w składzie. O punkty będzie szalenie trudno, ale dla kibiców na pewno będzie to doskonała okazja do obejrzenia na żywo jednej z najlepszych drużyn w Polsce, zwłaszcza, że mecz nie będzie pokazywany w telewizji.
sport@extraswiecie.pl
Komentarze (0)