Najwięcej dobrego można powiedzieć w tym meczu o pierwszym secie, którego Joker mógł, a nawet powinien wygrać, ale podobnie jak w meczu z Legionovią fatalnie rozegrał samą końcówkę partii. Świecianki dobrze rozpoczęły pierwszego seta od prowadzenia 7:3.
Łodzianki szybko jednak wyrównały na 9:9 głównie za sprawą najlepszych tego dnia w całym meczu Zuzanny Góreckiej i Moniki Fedusio. W kolejnych akcjach zespół Grota dwukrotnie wychodził na dwupunktowe prowadzenie, ale za każdym razem Joker skutecznie odpowiadał i gospodynie najpierw doprowadziły do remisu 19:19, a potem wyszły na prowadzenie 21:19.
Niestety, po tym, gdy trener łodzianek poprosił o czas stało się to samo, co w meczu z Legionovią. Joker stracił pięć punktów z rzędu, by przegrywać 21:24. Pierwszego setbola udało się jeszcze obronić dzięki sprytnemu zagraniu Agaty Michalewicz, ale kolejną akcję świecianki przegrały i pierwszy set padł łupem zespołu z Łodzi.
W kolejnych częściach meczu zespół Jokera prezentował się jednak już słabiej. Drugi set zaczął się od bardzo mocnego uderzenie łodzianek, które szybko wyszły na prowadzenie 7:2, a raz za razem punkty dla gości zdobywała całymi seriami Julia Szczurowska.
„Jokerki” stać było jeszcze na pojedynczy zryw i doprowadzanie do remisu 7:7 oraz wyjście na krótkie prowadzeni 9:8. Niestety był to właściwie ostatni dobry moment w wykonaniu miejscowych. Po kilku skutecznych akcjach, w których punkty zdobywały między innymi Fedusio, Łazowska i Szczurowska, łodzianki momentalnie ponownie „odjechały” na dystans sześciu punktów 16:10. Joker zdołał w pewnym momencie odrobić jedynie połowę strat przy stanie 17:20, ale końcówka seta ponownie była dużo lepsza w wykonaniu rywalek. W decydujących akcjach ponownie punktowały Górecka i Fedusio i łodzianki kontrolując do końca wynik, wygrały tę partię 25:21.
W trzecim secie powróciły koszmary z przeszłości, gdy Joker przegrywając dwie pierwsze partie tracił całkowicie wiarę w wygraną. Rywalki szybko wyczuły, że mogą to spotkanie zakończyć w trzech setach. Już po kilku minutach prowadziły 12:3, a prawdziwe spustoszenie w przyjęciu Jokera siała Julia Szczurowska, która w tym okresie zaserwowała świeciankom aż trzy asy, zdobywając również ważne punkty w ataku. W pewnym momencie łodzianki wygrywały aż 20:6 i pewne się stało, że nie oddadzą Jokerowi ani jednego seta.
W końcówce wynik ratowały jeszcze Maria Luisa Oliveira i Natalia Skrzypkowska i to głównie dzięki nim, Joker nie doznał w tej partii jeszcze większego pogromu, choć porażka 16:25 i tak jest bardzo wysoka. Po meczu swojego rozczarowania nie ukrywała Joanna Sikorska.
- Na pewno bardzo szkoda tego pierwszego seta, bo gdybyśmy go wygrały, mecz mógł się zupełnie inaczej ułożyć. Sami nie możemy zrozumieć dlaczego wciąż przegrywamy te końcówki setów. Mamy w składzie doświadczone zawodniczki, a jednak czegoś w tych decydujących momentach brakuje. Pozostaje mi również w imieniu całej drużyny przeprosić naszych trenerów za naszą postawę w trzecim secie – powiedziała po meczu siatkarka Jokera.
Początek pracy w Świeciu dla Piotra Mateli okazuje się bardzo trudny. Nowy trener w trzech pierwszych meczach nie ugrał nawet seta, choć trzeba zaznaczyć, że grał przeciwko drużynom z czołówki tabeli Tauron Ligi. W tym roku świecianki rozegrają jeszcze jeden mecz – 20 grudnia przyjdzie im zagrać na trudnym terenie w Opolu z beniaminkiem, który już raz w tym sezonie Jokera pokonał.
Joker Świecie – Grot Budowlani Łódź 0:3 (23:25, 21:25, 16:25)
sport@extraswiecie.pl
Komentarze (0)