Drugi derbowy pojedynek w tym sezonie padł łupem ekipy Marcina Mikołajewicza, który nie mógł tym razem kierować grą swoich podopiecznych ze względu na dwumeczowe zawieszenie. W drużynie gości zabrakło natomiast w składzie Krystiana Kraśniewskiego i bramkarza Michała Zapały, którego jednak świetnie między słupkami zastąpił Dawid Kraśniewski.
Bramkarz TAF-u był chyba największym bohaterem pierwszej połowy meczu. Rzadko się zdarza, że w meczu futsalowym do przerwy nie padają bramki. Tym razem jednak w pierwszych dwudziestu minutach górą byli właśnie obaj bramkarze. Trzeba oddać sprawiedliwie, że nie był to najlepszy mecz w wykonaniu Futsal Świecie nie tylko w pierwszej połowie, ale praktycznie w pierwszych 25 minutach gry.
Obie ekipy stworzyły w tym czasie mało sytuacji. Częściej nawet przy piłce byli torunianie, ale głównie rozgrywali swoje akcje na własnej połowie, przy braku wyższego pressingu ze strony futsalowców ze Świecia. Gospodarze natomiast sami sobie stworzyli problem z szybko złapanymi przewinieniami, grając pięć ostatnich minut z wykorzystanym limitem fauli. Na szczęście udało się uniknąć przedłużonego karnego i zakończyć pierwszą połowę bezbramkowym remisem.
Drugą część gry lepiej rozpoczęli torunianie, którzy w pierwszych trzech minutach stworzyli dwie doskonałe akcje. Futsal Świecie od utraty bramki uchronił Bartosz Piotrowski. W 23 minucie piłka trafiła jednak do Dawida Pytela, który popędził do kontry i mimo ostrego kąta pokonał Bartosza Piotrowskiego. Dopiero utracona bramka podziałała jak płachta na byka na zespół Marcina Mikołajewicza.
Można powiedzieć, że od 24 minuty Futsal Świecie wreszcie zaczął grać to, do czego przyzwyczaił swoich kibiców. Gdy nie udawały się akcje zespołowe, na indywidualny zryw zdecydował się Olaf Wójtowicz, który w 28 minucie minął obrońcę i potężną bombą w samo okienko doprowadził do wyrównania.
Bramka Olafa, dodała skrzydeł świecianom, którzy w kolejnych minutach całkowicie już zdominowali podmęczonych torunian. Wydawało się, że gol wisi w powietrzu, ale jednak gracze TAF-u długi dzielnie się bronili, a Kraśniewski między słupkami dokonywał cudów.
Wreszcie w 35 minucie piłka trafiła do Kaczkowskiego. Ten trafił w słupek, ale skuteczną dobitką głową popisał się Szymon Kocieniewski i Futsal Świecie po raz pierwszy w tym meczu wyszedł na prowadzenie.
Torunianie chcieli do razu odrobić straty i szybko wycofali bramkarza, jednak świecianie przechwycili piłkę i dokładnie 32 sekundy po golu Kocieniewskiego, Adam Kolmajer dograł jeszcze do Kaczkowskiego, a ten z najbliższej odległość trafił do pustej bramki.
Ten sam wyczyn, tyle że już z własnej połowy „Kaczek” powtórzył w ostatniej minucie, ustalając wynik derbowego pojedynku na 4:1 dla Futsal Świecie. Tym samym świecianie wygrali po raz drugi w tym sezonie derby województwa kujawsko-pomorskiego i w krótkiej historii pojedynków obu klubów prowadzą już 2:0.
Futsal Świecie – TAF Toruń 4:1 (0:0)
Bramki:
Futsal Świecie: Wójtowicz 28’, Kocieniewski 35’, Kaczkowski 35’, 40’
TAF: Pytel 23’
sport@extraswiecie.pl
Komentarze (0)