W Szczecinie gra się ciężko każdemu zespołowi, więc w sztabie Futsalu Świecie przed tym meczem panowała pełna mobilizacja. Cały klub udał się na to spotkanie już dzień wcześniej, aby odbyć jeszcze trening na miejscu (w hali w Policach).
Mecz od początku był bardzo zacięty i wyrównany. Gospodarze od pierwszej minuty nie przebierali w środkach i grali bardzo fizycznie.
Na własnej skórze odczuł to Marcin Mrówczyński, który już w 2 minucie doznał kontuzji. Uraz "Mrówy" z początku wydawał się na tyle poważny, że planowano nawet wyjazd do szpitala, ale ostatecznie obyło się tego, a ku zdziwieniu wszystkich, zawodnik zacisnął zęby i pojawił się na parkiecie od początku drugiej połowy!
Zanim jednak do tego doszło, trwała zażarta walka o każdy centymetr parkietu. Więcej akcji stwarzali gracze Marcina Mikołajewicza, ale dobrze bronił bramkarz gospodarzy.
Szczecinianie głównie nastawili się na kontrataki i po jednym z nich zrobiło się bardzo groźnie, bo Daniela Semraua od utraty bramki uratował słupek.
Na pierwszego gola przyszło czekać aż do 15 minuty, kiedy to po dośrodkowaniu po ziemi z rzutu rożnego Jakuba Wiśniewskiego, piłkę przepuścił Wójtowicz, a Karol Czyszek uderzył mocno i precyzyjnie z dystansu przy samym słupku.
Szczecin odpowiedział błyskawicznie i to podwójnie. W 17 minucie wyrównującego gola zdobył Łukasz Kubicki. Minęła minuta, a tu nagle Dmytro Rybicki znalazł się w sytuacji sam na sam z Semrauem i również skierował piłkę do siatki.
Początek drugiej połowy był wyśmienity w wykonaniu Futsalu Świecie. Na parkiet wrócił Mrówczyński. Dwie minuty po wznowieniu gry, Piotr Kaczkowski idealnie wypatrzył Adama Kolmajera, a ten doprowadził do wyrównania.
Dwie minuty później, świetną akcją popisał się "Mrówa", który wbiegał z boku w polu karne i po jego centrze i sporym zamieszaniu, jeden z piłkarzy gospodarzy skierował piłkę do własnej bramki. Kilkadziesiąt sekund po tej akcji, po kolejnym faulu Adrian Krzywicki otrzymał drugą żółtą kartkę i został usunięty z boiska.
Świecianie stanęli przed szansą na zdobycie gola, grając dwie minuty w przewadze. Mimo kilku szans, nie udało się jednak tego zrobić. W kolejnej fazie meczu, nieco więcej z gry mieli gospodarze, którzy dążyli za wszelką cenę do doprowadzenia do remisu. Udało im się to w 35 minucie po golu Karola Tomaszewskiego.
Gdy wydawało się już, że mecz zakończy się remisem, na dwie minuty przed końcem spotkania, kapitalną akcję przeprowadził Piotr Kaczkowski, który błyskawicznie przedarł się w pole karne i chytrym strzałem pokonał bramkarza.
Szczecinianie rzucili się jeszcze do ataków i wycofali bramkarza. Długo szukali miejsca do oddania strzału w ostatniej akcji meczu, a gdy już się na to zdecydowali, ofiarną interwencją w obronie popisał się Karol Czyszek.
Ostatni strzał równo z syreną końcową wybronił Daniel Semrau i cały zespół mógł się cieszyć ze zwycięstwa na bardzo wymagającym terenie.
Już w niedzielę Futsal Świecie czeka najważniejszy mecz sezonu, w którym podopieczni Marcina Mikołajewicza zmierzą się z ekipą Red Devils Chojnice. Stawką spotkania może okazać się bezpośredni awans do Fogo Futsal Ekstraklasy.
Futsal Szczecin – Futsal Świecie 3:4 (2:1)
Bramki:
Futsal Szczecin: Kubicki 17’, Rybicki 18’, Tomaszewski 35’
Futsal Świecie: Czyszek 15’, Kolmajer 22’, samobójcza 23’, Kaczkowski 38’
Komentarze (0)