Zmiana polityki prywatności

Drogi Użytkowniku,

Chcielibyśmy poinformować, że zaktualizowaliśmy naszą Politykę prywatności. W dokumencie tym wyjaśniamy w sposób przejrzysty i bezpośredni jakie informacje zbieramy i dlaczego to robimy.

Nowe zapisy w Polityce prywatności wynikają z konieczności dostosowania naszych działań oraz dokumentacji do nowych wymagań europejskiego Rozporządzenia o Ochronie Danych Osobowych (RODO), które będzie stosowane od 25 maja 2018 r.

Informujemy jednocześnie, że nie zmieniamy niczego w aktualnych ustawieniach ani sposobie przetwarzania danych. Ulepszamy natomiast opis naszych procedur i dokładniej wyjaśniamy, jak przetwarzamy Twoje dane osobowe oraz jakie prawa przysługują naszym użytkownikom.

Zapraszamy Cię do zapoznania się ze zmienioną Polityką prywatności.

Close GDPR info

Extra Świecie

Imieniny obchodzą:

Bogusław, Jagoda, Katarzyna
REKLAMA

Śmierć i zgliszcza. Upadek rodziny Gordonów z Laskowic

Andrzej Pudrzyński
26 stycznia 2018, 20:42

Gdybyśmy cofnęli się w czasie i zawitali do Laskowic w 1935 roku, zobaczylibyśmy piękny pałac oraz rozległy park, którego alejkami przechadza się Franz von Gordon z żoną i piątką dzieci. Dziesięć lat później z pałacu zostały ruiny, Gordon i trzech synów nie żyli, a żona z dwójką ocalałych dzieci uciekła do Niemiec. Pozostał tylko park.

Pałac Gordonów i otaczający go park w drugiej połowie XIX wieku
Fot. Archiwum

Po przejechaniu przez Laskowice (od strony Świecia), jakieś 2 km od centrum wsi, zobaczymy mur ciągnący się wzdłuż ul. Parkowej, a za nim park. Kawałek dalej znajduje się stolarnia i drukarnia. Przed II wojną światową tych dwóch ostatnich oczywiście nie było, nieopodal znajdowała się za to siedziba jednego z najbogatszych rodów w regionie. Bo Gordonowie potrafili wydać krocie na piękny pałac, ale potrafili też krocie zarabiać.

REKLAMA

Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie

Gordonowie byli arystokratycznym rodem, którego katoliccy przedstawiciele zaczęli emigrować ze Szkocji w XVII wieku przed prześladowaniami ze strony protestantów. Część z nich trafiła do Polski, m.in. na Pomorze. W nagrodę za służbę w polskim wojsku otrzymywali liczne przywileje.

W drugiej połowie XVIII wieku zamieszkiwali w Bzowie (obecnie gmina Warlubie). W 1828 roku rodzina kupiła majątek ziemski w Laskowicach. W latach 1840-1860 powstał tu piękny neogotycki pałac i zabudowania gospodarcze. Z rezydencji rozciągał się widok na leżący kilkadziesiąt metrów niżej 9-hektarowy park i jezioro Zamkowe.

Kolejni potomkowie systematycznie powiększali też laskowicki majątek. O ile w 1870 roku liczył on 915 ha, to w 1926 roku rozrósł się do 1790 ha, w tym 657 ha ziem uprawnych, 322 ha łąk i pastwisk, 525 ha lasów oraz 276 ha jezior i stawów. Mieli też własną gorzelnię, młyn, cegielnię i tartak.

Widok na pałac od strony jeziora Zamkowego

Ostatnim właścicielem majątku w Laskowicach był Franz von Gordon. Urodził się w 1892 roku. Podczas I wojny światowej dosłużył się stopnia porucznika w pruskiej armii. Był zapalonym podróżnikiem i myśliwym. Jeździł na safari do Afryki, a jego dom obwieszony był skórami i głowami upolowanych przez niego dzikich zwierząt.

W latach 30. udzielał się także politycznie. Był szefem lokalnego oddziału Partii Młodoniemieckiej (Jungdeutsche Partei), prohitlerowskiej partii mniejszości niemieckiej w Polsce. W majątku odbywały się zebrania okolicznych Niemców. Urządzano też ćwiczenia strzeleckie nad jeziorem Stelchno, w których uczestniczyło około 30 osób.

REKLAMA

W sierpniu 1939 roku Marie-Luise, żona Gordona, wyjechała z czterema synami i córką do Sopotu. Franz udał się do Bydgoszczy. To, co stało się w ciągu następnych paru tygodni nie jest do końca jasne. Niektórzy badacze wysuwają pogląd, że był on jednym z przywódców niemieckiej dywersji w Bydgoszczy.

Chodzi o wydarzenia z 3-4 września 1939 roku. Niemieckie wojska zbliżały się do miasta. Polskie oddziały, kierujące się na pozycje obronne nad Brdą, na ul. Gdańskiej zostały ostrzelane z kilkunastu miejsc jednocześnie. Zaczęto przeczesywać miasto w poszukiwaniu dywersantów (w owym czasie w Bydgoszczy mieszkała liczna mniejszość niemiecka). Niemców, przy których znaleziono broń, natychmiast rozstrzeliwano.

Rezydencja i majątek w Laskowicach należały do Gordonów do 1945 roku

W nocy z 3 na 4 września i rano niemieccy dywersanci ponownie ostrzelali z ukrycia polskich żołnierzy podczas przekraczania Kanału Bydgoskiego oraz na ul. Grunwaldzkiej, Nakielskiej i Kujawskiej. Doszło do licznych starć. Schwytanych Niemców rozstrzeliwano. Nie obyło się bez pomyłek, bo wśród nich byli również przypadkowi cywile, którzy nie brali udziału w walkach.

W sumie zginęło około 350 Niemców i 20 polskich żołnierzy. 5 września Wehrmacht wkroczył do Bydgoszczy. Hitlerowcy natychmiast wykorzystali tamte wydarzenia do celów propagandowych, oskarżając Polaków o rzekome rzezie na bebronnej ludności niemieckiej.

Jedną z ofiar był Franz von Gordon, który zginął 3 września. Jego śmierć do dziś wywołuje spory wśród historyków. Według jednych Gordon został zastrzelony przy pl. Wolności podczas walki, jaka tam się wywiązała ze strzelającymi z ukrycia snajperami. Nie wiadomo jednak czy był przypadkową ofiarą (a takich było wiele), czy też jednym z członków niemieckiej piątej kolumny w mieście.

REKLAMA
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie

Według innych historyków Franz - podobnie jak wielu Niemców przebywających w Bydgoszczy - został aresztowany przez polski patrol podczas przeczesywania miasta w poszukiwaniu dywersantów. Nie trafił jednak do koszar, gdzie zgromadzono kilkuset innych podejrzanych. Polski patrol rozstrzelał go przy ul. Gdańskiej, mimo braku dowodów na jego udział w akcjach sabotażowych.

Nie ulega jednak wątpliwości, że aktywność polityczna Gordona w latach 30. była bardzo ożywiona i raczej trudno go nazwać antyfaszystą. Miesiąc po jego śmierci, Marie-Luise poinformowała w ukazującym się w Bydgoszczy dzienniku „Deutsche Rundschau”, że jej mąż 3 września został zastrzelony przez polskie terrorystyczne bandy podczas najwierniejszego wypełniania obowiązków dla swojej ukochanej ojczyzny, wierząc w führera i naród.

W lutym 1945 roku pałac został spalony przez Rosjan i Polaków

II wojna światowa odcisnęła dramatyczne piętno na rodzinie Gordonów. Oprócz Franza, zginęło też trzech jego synów. Jego imiennik, Franz, poległ już w pierwszych dniach najazdu Niemiec na ZSRR (Baranowicze, 30 czerwca 1941 r.), Adolf jako lotnik zginął pod Noworosyjskiem ( 20 kwietnia 1943 r.), a Eberhard stracił życie na Śląsku (29 stycznia 1945 r.). Z pożogi wojennej ocaleli jedynie żona oraz córka i syn, którzy wyjechali do Niemiec.

Franz von Gordon został pochowany w parku otaczającym pałac w Laskowicach. W lutym 1945 roku pałac został spalony przez Rosjan i Polaków w odwecie za prohitlerowskie zaangażowanie jego właścicieli.

Przetrwał jedynie piętrowy budynek folwarczny z kwadratową wieżą na dachu oraz park. Wśród mieszkańców Laskowic krąży legenda, że zakopano w nim  skarb - część majątku Gordonów, którzy ukryli go przed dotarciem Rosjan. Nikomu nie udało się go jednak odnaleźć.

a [dot] pudrzynskiatextraswiecie [dot] pl

Komentarze (11)

http://www.pomorska.pl/wiadomosci/grudziadz/g/znamy-nowe-nazwy-ulic-zdek...

NIe związane z tematem artykułu, ale z historią Świecia.

PIS zmienił nazwę ulicy z 10 Lutego na Sybiraków, co na to my mieszkańcy?

Odpowiedzi: 2

Jak już komuś przeszkadzają nazwy ulic to widocznie jest pierdolni#ty... Niech wszystkie nazwy ulic w Polsce zmienią na Kaczyński...choć w Toruniu to Rydzyk Wielki

Odpowiedzi: 0

Bardzo dobrze, 10 lutego nie wydarzyło sie nic znaczącego dla Świecia. Jedynie lewicowi bandyci z czerwoną gwiazdą wygnali innych lewicowych bandytów z trupią czaszką.

Odpowiedzi: 2

Krótko mówiąc jesteś gościu jebn...y!

Odpowiedzi: 1

Po prostu zna historię i umie odróżnić lewicę od prawicy, czego podejrzewam pan nie potrafi.

Odpowiedzi: 0

Ten powyższy komentarz to do Krzysztofa ...

Odpowiedzi: 0

Historia naszego kraju jest taka jaka jest i nikt ani nic tego nie zmieni chociaż ewidentnie widać że ktoś próbuje to robić na siłę

Odpowiedzi: 1

od którego punktu uznawać historię ?

Odpowiedzi: 0

I co i nic tam się nie dzieje Mur się sypie w parku nic nie robią. I co to ma Konserwator zabytków pod sobą  a nie Gmina. Najlepiej tak samo z drzewami na Oskiej . Jak spadną gałęzie na samochód to będzie trzeba wołać Konserwatora zabytków i mądrego ekolooga Prawo !!!

Odpowiedzi: 0

Gdzie jestś Konserwatorze zabytków i pseudoekologu drzew gdy mur parku i park niszczeje. .....?

trzeba zmienić prawo aby Ci, którzy powinni zajmować się prawdziwymi zabytkami nie nudzili się oglądając drzewa przy ruchliwej drodze.

Dramat

Odpowiedzi: 0

Dziwne sformułowanie "trudno go nazwać antyfaszystą". Po pierwsze w niemczech mieliśmy do czynienia z narodowym socjalizmem, nie faszyzmem. Po drugie określenie antyfaszysta oznacza komunistę, obecnie neokomunistę. Przykład choćby antify, która była organizacją komunistyczną i do dziś kontynuuje te drogę, rozszerzając swój profil o neokomunę.

Odpowiedzi: 0
Redakcja portalu extraswiecie.pl nie odpowiada za treści zamieszczanych przez czytelników komentarzy, zastrzegając sobie jednocześnie prawo do ich moderowania oraz kasowania w przypadkach ewidentnego naruszania prawa lub dobrych obyczajów. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyliście opinię, która łamie prawo lub dobry obyczaj, powiadomcie nas: [email protected] lub użyjcie przycisku Zgłoś komentarz