O tym, że nowy administrator parafii pw. Matki Boskiej Częstochowskiej i św. Stanisława w Świeciu ma nieco lekceważące podejście do epidemii koronawirusa, wiadomo już od jakiegoś czasu. Mimo obowiązujących w całym kraju ograniczeń sanitarnych, wysłał do rodziców dzieci przygotowujących się do bierzmowania listowne zaproszenie do spowiedzi wielkanocnej.
Sprawę zgłoszono biskupowi, który miał upomnieć księdza Eugeniusza Filipskiego, następcę księdza proboszcza Kazimierza Grajewskiego. Chyba nie zrobił jednak tego zbyt stanowczo. Świadczą o tym słowa jednej z naszych Czytelniczek.
REKLAMA
- Nie wiem, ile takich telefonów wykonał ksiądz proboszcz, ale osobiście zachęcał mnie do tego, abym przyszła z synem do kościoła na spowiedź - mówi. - W pierwszym momencie nie bardzo wiedziałam co odpowiedzieć, bo jeszcze nigdy nie dzwonił do mnie żaden ksiądz, ale dałam do zrozumienia, że to chyba nie najlepszy pomysł. Nie wiem, co odpowiedziały inne osoby.
Informacja szybko się rozeszła i trafiła nawet do policji. Jej pokłosiem była dzisiejsza interwencja. Przed kościół zajechały kolejno cztery radiowozy. Obecność wspólnych patroli policji i straży miejskiej miały zapobiec zebraniu się kilkudziesięciorga młodych ludzi na spowiedzi w kościele. I to wszystko w czasie, kiedy w związku z epidemią wprowadzono kategoryczny zakaz zgromadzeń.