Świeckie "pantery" ponownie sprawiły swoim kibicom mnóstwo radości, a trzeba dodać, że zagrały bez swojego lidera, pauzującego za kartki Marcina Mrówczyńskiego. Cały zespół był jednak znakomicie przygotowany i zmotywowany do sobotniego spotkania, które po prostu wyszło niemal idealnie.
Ostre strzelanie w 7 minucie rozpoczął po indywidualnej akcji Piotr Kaczkowski, dobijając własny strzał. Goście chcieli zaskoczyć podopiecznych Marcina Mikołajewicza, grając od samego początku z wycofanym bramkarzem.
Osiągnęli ten efekt jednak tylko na samym początku, bo gdy cały zespół "panter" zorientował się w czym rzecz, doskonale przeciwstawił się takiej taktyce.
Efektem tego była druga bramka, gdy goście popełnili błąd przy zmianie bramkarza.
Nominalny golkiper Michał Polaszek chciał wrócić między słupki w trakcie wykonywania rzutu rożnego i właściwie udało mu się to, ale cała akcja sprawiła spore zamieszanie, co wykorzystał Maksymilian Lewandowski po dośrodkowaniu Olivera Zaręby.
Taki wynik utrzymywał się przez kilka minut. W 17 minucie kapitalną asystę do Mateusza Cymana zaliczył Bartosz Piotrowski, a nasz piwot z Gdańska pokonał w sytuacji sam na sam Polaszka.
Minutę później było już 4:0 dla gospodarzy, gdy Zaręba próbował podawać do Lewandowskiego, ale piłka trafiła ostatecznie do Szymona Kocieniewskiego, który huknął nie do obrony.
Dwie minuty później dołożył swojego drugiego gola, wykorzystując precyzyjne podanie od Elsnera. Świecianom zabrakły cztery sekundy, aby zakończyć pierwszą połowę bez straty gola. W samej końcówce sędzia podyktował rzut karny, który na gola zamienił Dominik Depta.
Po zmianie stron nadal utrzymywała się bardzo widoczna przewaga Futsalu Świecie, ale na bramkę przyszło czekać aż dziesięć minut.
W 30 minucie Piotr Kaczkowski ze spokojem odebrał piłkę w polu karnym rywalowi i wyłożył ją jak na tacy do Davidsona Silvy, a "świecki" Brazylijczyk nie mógł już tego zmarnować. Dwie minuty później, grający wciąż co chwilę z wycofanym bramkarzem goście, wreszcie zdobyli bramkę z gry, po uderzeniu Dominika Depty, który pokonał Brajana Olkiewicza (zastąpił na ostatnie dziesięć minut Piotrowskiego). Końcówka spotkania to już druga część kanonady w wykonaniu Futsalu Świecie.
W 33 minucie piękną bramkę zdobył Krzysztof Elsner. Chwilę później ten sam zawodnik dołożył asystę, wykładając piłkę do Olivera Zaręby, który strzelił na 8:2. W 36 minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał gracz Bojano Bartosz Pieńczykowski, a ponieważ był to szósty faul, sędzia wskazał na karnego przedłużonego, którego wykorzystał wchodząc już z ławki…Bartosz Piotrowski.
Warto dodać, że faulowany w tej akcji był młodzieżowiec Aleksander Olszewski, który zaliczył oficjalny debiut w ekipie Futsalu Świecie, podobnie jak jego kolega Maciej Żurek.
Olszewski na długo jednak zapamięta to spotkanie, bo w ostatniej minucie otrzymał piłkę od Maksymiliana Lewandowskiego i zdobył gola nr 10 dla swojej drużyny i pierwszego swojego w barwach żółto-czarnej ekipy. Tym samym Futsal Świecie idealnie skopiował wynik z rundy jesiennej, gdy w meczu wyjazdowym również pokonał Bojano 10:2.
Futsal Świecie - LZS Bojano 10:2 (5:1)
Bramki:
Futsal Świecie: Kaczkowski 7’, Lewandowski 11’, Cyman 17’, Kocieniewski 18’, 20’, Silva 30’, Elsner 33’, Zaręba 34’, Piotrowski 36’ (przedłużony karny), Olszewski 40’
LZS Bojano: Depta 20’ (karny), 32’
Żółta kartka: Pieńczykowski (Bojano)
Czerwona kartka (druga żółta): Pieńczykowski (Bojano)
Zobacz poniżej zdjęcia.
Prawdziwi piłkarze grają na Wdzie
Sport którym nikt się w Polsce nie interesuje