- Kierowcy tirów przyjeżdżających do Mondi, w oczekiwania na swoją kolej, robią sobie przerwę na jedzenie. A po co puste opakowania zebrać w torbę i wyrzucić na najbliższym śmietniku, skoro można po prostu otworzyć drzwi kabiny i wyrzucić je przy drodze? - komentuje z sarkazmem Jerzy Dończyk, który wprawdzie nie mieszka na Miasteczku, ale często tu bywa.
Podobnego zdania są zresztą sami mieszkańcy osiedla przy ul. Tucholskiej.
- Przy silniejszym wietrze wszystkie śmieci rozwiewają się po całym osiedlu, Zwracanie kierowcom uwagi nic nie daje. Wskaują, ze nie ma tu śmietników, więc co mają robić? Zgłaszaliśmy problem w urzędzie miasta, ale na razie bez skutku - irytują się lokatorzy pobliskich budynków.
REKLAMA
Co na to straż miejska?
- Robimy tam regularne patrole. Za zaśmiecanie grozi mandat do 500 zł, ale musimy złapać sprawcę na gorącym uczynku. Nie jesteśmy w stanie postawić tam strażnika na cała dobę, a ujęcie kogoś za rekę podczas doraźnych kontroli, jest mało realne - przyznaje Roman Witt, komendant Straży Miejskiej w Świeciu.
Czy wobec tego mieszkańcy Miasteczka skazani są na sąsiedztwo dzikiego wysypiska? Okazuje się, że pojawiło się świetełko nadziei.
- Z tego co wiem, jakiś czas temu Mondi ustawiło kontener na odpady, ale kierowcom nie chciało się chodzić po kilkadziesiąć metrów, żeby wyrzucić tam odpady. Lądowały więc one nadal na poboczu - mówi Marta Karolczak, kierownik wydziału ochrony środowiska Urzędu Miejskiego w Świeciu.
REKLAMA
Z kolei, zdaniem kierownik, ustawianie koszy na śmieci co kilkanaście metrów może być kosztownym i ryzykownym zadaniem.
- Nie mamy gwarancji, że panom kierowcom będzie chciało się pokonać chociażby ten krótki dystans i nie pozostaną przy swoich starych przywyczajeniach. Wolelibyśmy nie angażować w to gminnych pieniędzy. Rozmawiamy więc z Mondi, żeby spółka wzięła na siebie koszty usuwania odpadów. Prawdopodobnie wynajmą firmę, która będzie regularnie sprzatała pobocza drogi prowadzacej do zakładu - zapowiada Marta Karolczak.