Trwający od początku kwietnia Narodowy Spis Powszechny jest obowiązkowy, a na osoby, które nie przystąpią do procedury, zostanie nałożona kara grzywny do 5 tys. zł. Jak informuje Główny Urząd Statystyczny, w całym kraju złożono już pierwszych 80 zawiadomień w tej sprawie. I stale przybywają kolejne.
Pytania w spisie dotyczą chociażby kwestii demograficznych, ekonomicznych, wykształcenia czy migracji wewnątrz kraju i poza jego granicami. Tyle teorii. Jak w praktyce wyglądają spisowe postępy?
Zacznijmy od gminy Świecie. Tutaj dotychczas spisało się 36 procent mieszkańców.
REKLAMA
- Mało - przyznaje Leszek Żurek, sekretarz gminy. - Tak naprawdę minęło już 60 procent czasu dostępnego na przejście procedury. Pewnie będzie tak, że ludzie zaczną spisywać się tradycyjnie na ostatnią minutę – przewiduje sekretarz.
Z możliwości samospisu przez internet skorzystało 28 procent uprawnionych. Zaledwie 4 procent wybrało drogę telefoniczną. Sporym problemem jest też kwestia związana z rachmistrzami.
- Niestety, połowa z nich zrezygnowała z pracy. Na czternastu przewidzianych w naszej gminie przez Główny Urząd Statystyczny pracuje siedmiu. Dodatkowa rekrutacja, niestety, nie przyniosła rozstrzygnięcia. Obecnie przeprowadzamy kolejny nabór – przyznaje Leszek Żurek.
REKLAMA
Co odstrasza przyszłych rachmistrzów? Na pewno wynagrodzenie, które nie jest zbyt atrakcyjne (rachmistrz zgodnie z ustawą dostaje 6 zł brutto za każdy przeprowadzony spis), ale też podejrzliwość ludzi.
- Każdego rachmistrza można zweryfikować. Poza tym, w trakcie spisu nikt nie pyta o jakieś szczegółowe i wrażliwe dane. Można odmówić odpowiedzi chociażby na te związane z wyznaniem religijnym – wyjaśnia sekretarz gminy Świecie.
W Nowem podobnie. Dotychczas spisało się nieco ponad 36 procent uprawnionych. Dużym problemem jest brak rachmistrzów. W teorii, gmina miała przyznanych czterech.
- Niestety, zrezygnowali już na samym początku – mówi Karolina Gutowska, zastępca kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Nowem.
REKLAMA
Sytuację ratują pracownicy urzędu, którzy przygotowali stanowiska do samospisu i na miejscu udzielają pomocy mieszkańcom.
- Mieszkańcy rzeczywiście mają problem z samodzielnym poruszaniem się po systemie, dlatego służymy radą – podkreśla Karolina Gutowska.
O wiele lepiej sytuacja wygląda w gminie Pruszcz, gdzie obowiązek spisu zrealizowało prawie 57 procent mieszkańców.
- Nie brakuje nam rachmistrzów, zdecydowanie mają pełne ręce roboty – podkreśla Adam Pszczoliński z Urzędu Gminy w Pruszczu. – Mieszkańcy wyraźnie wolą wybrać taką formę kontaktu. Z opcji samospisu skorzystało zaledwie 21 procent.
REKLAMA
Oczywiście, rachmistrzowie muszą mierzyć się z problemami i wątpliwościami. Ludzie pytają „na co to komu?”. Sporo podejrzeń pojawiało się chociażby w pierwszych dniach spisu.
- Z powodu pandemii, kontakt ograniczał się do telefonów, a co za tym idzie pojawiało się sporo pytań o wiarygodność rozmówców. Ludzie coraz bardziej dbają o bezpieczeństwo swoich danych – podkreśla Adam Pszczoliński.
Przypomnijmy, że spisać można się na trzy sposoby:
- samodzielnie za pośrednictwem aplikacji internetowej na stronie GUS
- w wywiadzie telefonicznym przeprowadzanym przez rachmistrza spisowego
- w wywiadzie bezpośrednim przeprowadzanym przez rachmistrza spisowego, jeśli pozwoli na to sytuacja epidemiczna.
redakcja@extraswiecie.pl
REKLAMA
***** ***
***** ***
***** ***
***** ***
Te gwiazdy to „je**ć TVN”?? :
Te gwiazdy to „je**ć TVN”?? :-))
Je..ć Pis……
Je..ć Pis……
Czytalam,że udział w spisie
Czytalam,że udział w spisie nie jest obowiązkowy- nie mają prawa nakładać kary. Karalna jest tylko Odmowa- kiedy rachmistrz się do nas zgłosi a my odmówimy odpowiedzi na pytania. Należałoby to sprawdzić, tylko gdzie?