REKLAMA
Partnerem konkursu Extra Para jest restauracja i ośrodek Żółty Rower w Tleniu [wideo]
Nocleg w komfortowym pokoju w ośrodku Otworzy się w nowym oknieŻółty Rower w Tleniu z kolacją, śniadaniem i obiadem oraz 2 godziny relaksu w strefie wellness z basenem, sauną i jacuzzi. To nagroda o wartości 700 zł, o którą rywalizują uczestnicy konkursu Extra Para.
Co trzeba zrobić, aby wziąć w nim udział? To proste. Na adres redakcja@extraswiecie.pl prześlijcie swoje zdjęcie, przedstawiające Was oboje (zdjęć może być od 1 do 3 - do wyboru przez organizatora), podajcie swoje imiona i nazwiska, nazwę miejscowości, w której mieszkacie oraz krótki opis, w jakich okolicznościach się poznaliście, od jak dawna jesteście razem itp.
REKLAMA
Lubicie dobrze zjeść? W restauracji ośrodka Żółty Rower - bed & food w Tleniu świetni kucharze zadbają, abyście byli w pysznych nastrojach. Polubcie stronę Żółty Rower - bed & food. Dzięki temu będziecie na bieżąco z kulinarnymi nowościami restauracji.
Prosimy też o podanie dat urodzenia, ponieważ konkurs jest przeznaczony dla osób pełnoletnich oraz numeru telefonu (wszystkie te dane tylko do wiadomości redakcji).
Na Wasze zgłoszenia czekamy do 26 listopada do godz. 12.00.
Czytelnicy wybiorą na podstawie opublikowanych zdjęć i opisów najsympatyczniejszą parę w późniejszym głosowaniu SMS-owym (o szczegółach poinformujemy).
Poniżej prezentujemy kolejne dwie pary. Czekamy na następne zgłoszenia!
Natalia i Damian Czyżykowscy ze Świecia
Oto, co piszą o sobie:
Poznaliśmy się przez Internet, mąż napisał do mnie wtedy jeszcze na Naszej Klasie. Pisaliśmy ze sobą dwa miesiące, aż postanowiliśmy, że w końcu się spotkamy. Na dzień dobry dostałam piękną czerwoną różę. Mąż miał w ten dzień egzamin na prawo jazdy, więc był podwójnie zestresowany.
Poszliśmy świętować zdany egzamin na pizzę, chociaż mieliśmy ściśnięte żołądki ze stresu. Szliśmy ulicą rozmawiając, gdy nagle podszedł do nas starszy pan i poprosił, byśmy kupili krzyżówki, bo zbiera pieniądze na chore dziecko.
Mój mąż powiedział do niego, że dobrze, kupi te krzyżówki, pod warunkiem, że on udzieli nam tu i teraz ślubu. Gdybyście widzieli minę tego pana… Ale zgodził się. Pytał: "Czy Ty Natalio bierzesz sobie tego oto Damiana za męża?" Powiedziałam: "Tak, biorę". A potem: "Czy Ty Damianie bierzesz sobie tę oto Natalię za żonę?" Powiedział: "Tak, biorę". Na koniec pan oznajmił: "Możesz pocałować pannę młodą…" I mnie pocałował (po kilku miesiącach już bycia razem przyznał, że bał się, że jak to zrobi, to dam mu "z liścia", ale tak się nie stało oczywiście).
Na koniec jeszcze pan dodał, że muszę mieć z nim wesoło w domu (a ja tak sobie myślałam: "Człowieku, ja go pierwszy raz na oczy widzę"). Spędziliśmy razem cały dzień, mąż na pożegnanie wcisnął mi do ręki swoją bluzę, by pod tym pretekstem móc ją ode mnie odebrać i mieć pewność, że jeszcze się spotkamy. I przyjechał do mnie tydzień później, a teraz jesteśmy od 10 lat razem i ponad 2 lata po ślubie, tym prawdziwym, nie "ulicznym"…
Gabriela i Patryk Witek z Sulnowa
Nasza historia zaczęła się w jednym z zakładów pracy w Sulnowie, a dokładnie 25 listopada 2013 r. Wtedy to poznałem piękną blondyneczkę o imieniu Gabrysia, która zaczęła praktyki zawodowe w firmie, gdzie ja już pracowałem. Zauważyłem to chodzące piękno po hali i od razu pomyślałem "fajna"!
Zapoznaliśmy się, krótkie pogawędki, wymiana uśmiechu itp. Przyszedł czas, ze praktyki się skończyły i Gabrysia odeszła.`
Zastanawiałem się, jak nawiązać z nią kontakt. Udało się przez popularną wtedy Naszą Klasę, ale niestety na krótko i kontakt się urwał.
Minęły trzy lata i ta sama blondyneczka pojawiła się w pracy. Ogromnie się ucieszyłem! Wtedy już byłem pewny, że to jest ta kobieta. Bardzo dużo rozmawialiśmy w pracy, no ale jak to w pracy, trzeba pracować a nie zagadywać. Pamiętam, jak raz szukał mnie brygadzista i znalazł… u Gabi przy stanowisku pracy… Trochę pomarudził "dlaczego tam latasz?". Brygadzista odszedł, a ja wróciłem dokończyć rozmowę z moją obecną drugą połową.
Mijały tygodnie i miesiące i to wszystko przerodziło się w wielką miłość. Obecnie jesteśmy cztery lata po ślubie i mamy dwójkę cudownych dzieci: Zuzię i Bartka.
Na koniec jeszcze dodam, że dzięki mojej kochanej żonie mam bliżej do pracy. Mieszkamy w Sulnowie, więc mam 1 km, a nie 31… Dziękuję za wszystko, kochanie!
Restauracja i ośrodek Żółty Rower w Tleniu - u nas jest pysznie.
Sprawdźcie nowe, stałe menu w naszej restauracji!
Poniżej pary, które wcześniej zgłosiły swój udział w konkursie.
Oliwia Kępińska i Jakub Konieczka z Laskowic
O dziwo, poznaliśmy się bardzo późno, mimo że mieszkaliśmy zaledwie dwa kilometry od siebie. Oboje uważamy, że nasze przypadkowe spotkanie, to najlepsza rzecz, która nam się przydarzyła. Teraz z niecierpliwością czekamy na naszą córeczkę.
Angelika Waszak i Mateusz Czubkowski ze Świecia
Nasza historia zaczęła się od kilku zdań na Instagramie, gdyż tam pierwszy raz ze sobą zaczęliśmy pisać. Po kilku następnych dniach postanowiliśmy wyskoczyć gdzieś na miasto poznać się już osobiście w realnym świecie, gdzie nasza znajomość trwa już prawie 3 lata. Na co dzień mieszkamy w Świeciu. Łączy nas wiele, choć czasami mamy odmienne zdania na dany temat, ale potrafimy znaleźć kompromis. Uwielbiamy podróże i wspólnie spędzać czas nad polskim morzem, szczególnie w Trójmieście wieczorową porą na piasku z kocem i butelką wina, słuchając szumu Bałtyku. Nie jesteśmy porannymi ptaszkami, oboje preferujemy długie leżenie w łóżku i wieczorne życie na mieście.
Sara Stępień ze Świecia i Damian Roszak z Pruszcza Gdańskiego
Nasza historia jest dość nietypowa, bo jej początek miał miejsce na długo przed naszym poznaniem.Wszystko zaczęło się od naszych rodziców, którzy wpadli na siebie przypadkiem kilka lat temu w jednym z zagranicznych krajów. To dzięki tej znajomości poznaliśmy się dokładnie dwa i pół roku temu podczas wspólnego obiadu.
Kolejne spotkanie po latach było już zorganizowane, a był nim wspólny wyjazd na wakacje obu rodzin. Podróż ta okazała się być przygodą odmieniającą nasze życie. Pierwsza rozmowa zaczęła się na lotnisku i nie skończyła się do dziś, gdyż oboje tak samo zapragnęliśmy poznawać się coraz lepiej.
Każdy spędzony ze sobą dzień niósł pełno niespodzianek, które nas łączą. Dotyczyło to zarówno podejścia do życia, zainteresowań czy garderoby, gdyż przez podobne gusta byliśmy w stanie nawet skompletować identyczne stroje (co widać na załączonym zdjęciu!).
Wspólnie spędzony czas na wakacjach i niekończące się rozmowy wzbudziły w nas uczucia, o których na początku znajomości byśmy nie pomyśleli, a o których mieliśmy okazję dowiedzieć się od siebie dopiero po powrocie.
Od tamtej pory liczymy dni i godziny do okazji na wspólne spędzanie czasu. Ilość rzeczy, które spotkały nas i spotykają do teraz są tak nieprawdopodobne, że sami momentami w to nie dowierzamy - jakbyśmy żyli w filmie.
Klaudia Kuchczyńska z Czerska Świeckiego i Wojciech Opolski z Jeżewa
Dorota i Bogumił Leman z Nowych Krąplewic
Od 26 lat mieszkamy w Nowych Krąplewicach w gminie Jeżewo. Jesteśmy małżeństwem już 28 szczęśliwych latek. Mamy trójkę dzieci i jedną wnuczkę. Poznaliśmy się jeszcze w Zakładach Celulozy i Papieru w Świeciu, obecnym Mondi.
Ewelina Lipiec i Damian Greń z Płutowa
Jesteśmy ze sobą już rok i cztery miesiące. Poznaliśmy się na portalu randkowym. Nasza pierwsza randka odbyła się w Tleniu. Mieszkamy razem od 6 miesięcy w Płutowie. Kocham Damiana za jego miłość, jest kochany. Nasze hobby to spacery, słuchanie muzyki, gotowanie i wspólne pieczenie placków.
Mateusz i Weronika Glinieccy z Wętfia (gmina Lniano)
Jesteśmy ze sobą już ponad siedem lat, a od trzech lat w związku małżeńskim. Poznaliśmy się przypadkiem, a okazało się, że mieszkamy niedaleko siebie. Od sześciu miesięcy jesteśmy szczęśliwymi rodzicami synka Ignasia.
Hanna i Józef Sejkowscy ze Świecia
Poznaliśmy się 3 sierpnia 1987 r. Byłem w wojsku i to był mój pierwszy dzień urlopu. Dowiedziałem się, że mój kolega, który też był w wojsku jest akurat na przepustce i chciałem się z nim spotkać.
W domu go nie było, a od jego siostry dowiedziałem się, gdzie akurat przebywa. Poszedłem więc pod wskazany adres. Zapukałem do drzwi i otworzyła mi szczupła blondynka z "mokrą włoszką" na głowie. Powiedziałem do niej: "Cześć! Ty jesteś pewnie Hania? Jest Mariusz?" Dwa lata później wzięliśmy ślub.
Szukałem kolegi, a znalazłem kumpla na całe życie. Od czasu naszego pierwszego spotkania minęły 34 lata.
Anna i Jakub Grzywacz z Sulnowa
Poznaliśmy się w niedzielę 4 czerwca 1994 r. w Świeciu. Jadąc motorem przez most na Wdzie zauważyłem piękną dziewczynę idącą w stronę zamku w obecności kilku osób – jak się okazało była to rodzina i znajomi.
Podjechałem do zamku, aby przejść bliżej Anki. Mijając się, spojrzeliśmy sobie w oczy i wiedziałem, że to jest to. Śledziłem ją wracającą ze spaceru, aż do domu. Przed domem postanowiłem podejść do tej grupki osób i poprosić Anię na chwilę, aby podeszła na słówko. Rozmawialiśmy niedługo, bo spieszyłem się na pociąg na studia do Warszawy.
Jadąc pociągiem pisałem do niej list z prośbą o randkę – wtedy nie było komórek - i podpisałem „Twój Kuba”. W 1998 r. pobraliśmy się. Jesteśmy razem od 27 lat.
Żaneta i Jarosław Goryniak ze Świecia
Przypadkowa znajomość czasami staje się miłością na całe życie. My poznaliśmy się przypadkiem 18 lat temu, teraz nie możemy bez siebie żyć - piszą o sobie.
Joanna Kowalska i Krzysztof Spych Chełmno/Świecie
Jesteśmy parą od dwóch lat. Krzysztof jest listonoszem w Świeciu, a ja ekspedientką w sklepie. Poznaliśmy się na portalu randkowym. Mamy te same pasje: podróże i książki oraz filmy oglądane w kinie w Świeciu.
REKLAMA
Restauracja i ośrodek Żółty Rower w Tleniu - u nas jest pysznie. Sprawdź!
Martyna i Piotr Rozynek ze Świecia
Przypadkiem poznaliśmy się na plaży w Decznie 10 lat temu. Podjechałem z kolegami sprawdzić, czy coś ciekawego się dzieje... Tam właśnie spotkałem ją - moją przyszłą, cudowną żonę.
Na kocu siedziała grupa dziewczyn. Okazało się, że moi koledzy je znają, tak więc podeszliśmy się przywitać. Spojrzałem na Martynę i dostrzegłem w niej to coś... Wtedy wiedziałem, że trzeba działać. Martyna na początku nie była mną zainteresowana, ale w końcu podała mi swój numer dawnego komunikatora Gadu-Gadu.
Jako osoba znana z dość dużego, nietypowego poczucia humoru, na koniec spotkania zażartowałem słowami "Hej, Martynka, zróbmy sobie synka". Skończyło się na dużej ilości śmiechu...
Tego samego wieczora skontaktowałem się z nią na Gadu-Gadu i po kilku dniach doszło do ponownego spotkania. Przez kilka lat byliśmy parą, później oświadczyłem się Martynie w dniu jej urodzin...
Od 4 września tego roku jesteśmy małżeństwem. Za co kocham moją żonę ? Przytoczę tu cytat Jana Twardowskiego: "Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic".
REKLAMA
Żółty Rower to też komfortowe pokoje w pięknie zlokalizowanym ośrodku. Zobacz galerię
Magdalena i Marcin Bala ze Świecia
Poznaliśmy się szesnaście lat temu, gdy miałam 16 lat, a mój obecny mąż 14 lat. Przez 9 lat nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu. Nasze drogi ponownie połączył portal randkowy w 2013 r. Wymieniliśmy parę zdań i jeszcze tego samego dnia postanowiliśmy się spotkać. Już nie jako nastolatkowie, a dorośli ludzie.
Wzajemne uczucie nabierało ogromnego tempa i bardzo szybko ze sobą zamieszkaliśmy. W 2018 r. wzięliśmy ślub.
Kocham go za to, jakim jest człowiekiem: troskliwym, opiekuńczym, wyrozumiałym. Kocham go za to, jakim jest wspaniałym ojcem i za wsparcie, jakie mi okazuje. Każdego dnia patrząc na niego niedowierzam, że może być taki mężczyzna, jak mój mąż... Moje szczęście to Ty!
redakcja@extraswiecie.pl
Regulamin konkursu tutaj.
Komentarze (0)