Świecka straż miejska co pewien czas dostaje zgłoszenia dotyczące samochodów, które od miesięcy, a nierzadko nawet od lat, blokują coraz cenniejsze miejsca parkingowe.
Możliwości interwencji w takich przypadkach są dość ograniczone. Wynika to z nieprecyzyjnych przepisów. Jeżeli pojazd jest prawidłowo zaparkowany i nie stwarza żadnego zagrożenia musi minąć trochę czasu, aż możliwe stanie się podjęcie konkretnych działań.
- Samo przekonanie zgłaszającego, że samochód został porzucony nie wystarczy do tego, aby go usunąć - mówi Łukasz Chareński, komendant Straży Miejskiej w Świeciu.
Brak powietrza w kołach czy rosnąca wokół samochodu roślinność są widocznymi dowodami na to, że pojazd od długiego czasu nie jest użytkowany.
Znaczna część starych zalegających aut to efekt nieuregulowanych postępowań spadkowych.
Bywa też tak, że spadkobiercy są wskazani, ale nie kwapią się do tego, aby zająć się pojazdem, który często jest niesprawny, bez przeglądu i aktualnego ubezpieczenia. Doprowadzenie do stanu używalności jest nierzadko zupełnie nieopłacalne.
Tylko w jednym przypadku sprawa jest załatwiana niemal błyskawicznie.
- Chodzi o pojazdy pozbawione tablic rejestracyjnych. Te bez przewlekłych procedur są odholowywane na nasz parking w Sulnówku - wyjaśnia komendant straży miejskiej.
W ostatnim czasie strażnicy miejscy zajęli się m.in. samochodami blokującymi miejsca parkingowe przy ul. Żwirki i Wigury, Wojska Polskiego (w sąsiedztwie sklepu Janina) oraz na parkingu KFC.
Z problemem porzuconych samochodów zmagają się straże miejskie w całym kraju.
W sytuacji, gdy pojazd stoi na drodze wewnętrznej lub parkingu i nie stanowi zagrożenia, nie ma podstaw, aby go usunąć. Strażnicy rozmawiają wtedy z właścicielem i proszą go o usunięcie auta lub doprowadzenie go do stanu używalności.