REKLAMA
- Są ludzie, którzy już na etapie ślubu zakładają, że będą tworzyć liczną rodzinę - mówi Adam Tatarowicz ze Świecia. - Tak było w naszym przypadku.
Osobą, która na dobre odmieniła życie Tatarowiczów, był mały chłopiec cierpiący na mukowiscydozę. W telewizji szukano dla niego domu.
- Wzruszyłem się oglądając ten program - wspomina Adam Tatarowicz. - Powiedziałem do żony: "A może my go weźmiemy?"
Wprawdzie planu nie udało się zrealizować, bo reportaż spełnił swoją rolę i ciężko chory chłopiec szybko znalazł nowy dom, ale Ewelina i Adam Tatarowiczowie rozpoczęli przygotowania do tego, by stworzyć rodzinę zastępczą.
Sprawowanie pieczy w ramach rodziny zastępczej nie jest tym samym, co adopcja. To raczej taki dobry "dom dziecka". Dobry, bo będący normalną rodziną. Miejscem, które pozwala kształtować prawidłowe wzorce dotyczące wszystkich sfer życia. Nigdy jednak nie wiadomo, na jak długo dziecko trafi do takiej rodziny. Wiele zależy od jego statusu prawnego.
REKLAMA
Pani Mariola przekonuje, że powodzenie w stworzeniu takiej rodziny w znacznej mierze zależy od tego, jak zachowają się biologiczne dzieci. Czy zaakceptują fakt, że będą musiały dzielić się mamą i tatą z innymi dziećmi.
Podczas niedawnego pikniku zorganizowanego przez Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Świeciu z okazji Dania Rodziny Zastępczej pojawili się też kandydaci do tej roli. Jednym z nich była pani Monika (imię zostało zmienione).
- Dlaczego? - zastanawia się nad odpowiedzią. - Po prostu czuję taką potrzebę. W zasadzie głos, który mi to podpowiadał słyszałam już wcześniej, ale teraz jest on wyjątkowo wyraźny. Mam odpowiednie warunki, dobrą sytuację materialną i czas. Chcę się tym podzielić z kimś, kto nie miał tyle szczęścia w życiu, co ja: dzieckiem, które już w momencie narodzin było niemal skazane na brak odpowiedniej opieki.
REKLAMA
Może rodzić się pytanie, dlaczego wykształcona, dobrze sytuowana osoba, ciesząca się życiem, chce nagle tak wielkiej zmiany? Być może odpowiedzią są wcześniejsze doświadczenia pani Moniki.
- Przez kilka lat w moim rodzinnym domu pojawiło się najpierw jedno, a później dwójka dzieci z domu dziecka - wspomina. - Widziałam, jak wiele znaczą dla nich spędzone z nami święta Bożego Narodzenia. Dzięki moim rodzicom mogły doświadczyć czegoś, czego nie znalazły w domu rodzinnym, ani w placówce, w której mieszkały na co dzień.
REKLAMA
To w jakiś sposób ją zmieniło, ale potrzebowała czasu, aby dojrzeć do myśli, że ona również chce odmieć czyjeś życie.
- Z tą różnicą, że nie tylko od święta - zaznacza.
Jeśli w kimś zakiełkowała myśl o rozpoczęciu działania w zakresie rodzicielstwa zastępczego i chciałby dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat, może skontaktować się z Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Świeciu, tel. 52 56 83 200.
Komentarze (0)