Zakład Poprawczy w Nowem to placówka o zaostrzonym rygorze, jedyna tego typu w kraju. To właśnie tam umieszczani są młodzi ludzie, w których tkwią najgłębsze pokłady buntu, agresji, negacji ustalonych norm społecznych.
Prawie każdy ma na koncie kilka ucieczek z innych zakładów poprawczych o mniejszym rygorze. Dzisiejsi wychowankowie zwykle już w wieku 16 lat posiadają grubą kartotekę, nierzadko pełną poważnych przestępstw.
- W każdym człowieku można doszukać się dobra, które warto pielęgnować – podkreśla w rozmowie z naszym dziennikarzem Andrzej Swakowski, dyrektor Zakładu Poprawczego w Nowem.
REKLAMA
Ostatni przystanek przed więzieniem
Nowe to często ostatni etap przed powrotem do społeczeństwa lub więzieniem. Jeśli nie zrozumieją, że nie są w stanie narzucić światu własnych norm, lecz muszą się podporządkować tym już istniejącym, zwykle kończą tak, jak ich bracia lub ojcowie. W zakładzie karnym.
To główny powód, dla którego osoby zajmujące się resocjalizacją tych młodych ludzi, czują szczególną odpowiedzialność. Bywa jednak, że mimo najlepszych chęci, pokazanie innej drogi życiowej jest niemożliwe.
REKLAMA
- Czy można zmienić 19-letniego człowieka trafiającego do nas na trzy miesiące? - pyta retorycznie Andrzej Swakowski. - Chyba nikt nie ma złudzeń, że jest to już ukształtowana osobowość i w zasadzie niewiele można w tym przypadku zrobić. Oczywiście zawsze warto się starać, ale jeśli sam nie chce czegoś zmienić w swoim postępowaniu, nie zrozumie, że jest inne życie niż to za kratami, na nic się zdadzą rozmowy z psychologiem, pedagogiem i wychowawcą.
Licz sam na siebie
O ile przed 30 laty sądy dla nieletnich nierzadko zbyt pochopnie decydowały o umieszczaniu w poprawczakach, o tyle teraz, zdaniem Swakowskiego, robią to zbyt rzadko. Stopień demoralizacji pogłębia się z każdą kolejną dekadą. Idzie nie tylko o resocjalizację.
- Zakład daje szansę na ukończenie szkoły – przekonuje dyrektor. - Za naszymi murami działają podstawówka, gimnazjum i szkoła zawodowa, której uczniowie mogą kształcić się w pięciu zawodach, nie mówiąc już o kursach, jakie proponujemy w ramach praktyk. Odpowiednio dopilnowani mogą zakończyć, adekwatny do wieku, poziom edukacji i znaleźć pracę.
REKLAMA
Kryminologia od dobrych stu lat próbuje sobie odpowiedzieć na pytanie: czy człowiek rodzi się przestępcą, czy też dopiero się nim staje, na skutek zaistnienia określonych czynników. Jak można mieć normalny obraz świata, gdy „A” w wieku 3-4 lat był się przykuty łańcuchem do pieca, aby nie przeszkadzać rodzicom?
- W takim umyśle od najmłodszych lat generują się agresja i świadomość, że trzeba liczyć na samego siebie. Dlatego w późniejszym okresie, gdy rodzice nie zaspokajają podstawowych potrzeb, taki chłopak „bierze sprawy w swoje ręce” – Andrzej Swakowski opisuje dzieciństwo jednego z wychowanków.
Nie ma butów, więc idzie do sklepu, albo na targowisko i je kradnie. Jest głodny - kradnie jedzenie w markecie. Gdy nie można kolegom z klasy zaimponować nową komórką – zabiera ją komuś innemu.
REKLAMA
Jeden z chłopców, określmy go jako „B” nawet urodził się w więzieniu. O życiu za kratami wie więcej niż o tym, co powszechnie nazywane jest normalnością. To całkiem zrozumiałe, biorąc pod uwagę, że zarówno krąg najbliższych krewnych, jak i znajomych stanowią ludzie z marginesu. Wyrwać się z tego środowiska nie jest łatwo. Potrzeba wiele samozaparcia.
Zwykły dzień
Rytm życia zakładu, którego kolorowe wnętrza stanowią niezwykły kontrast dla widzianej z zewnątrz surowej bryły, otoczonej drutem kolczastym, przebiega według ustalonego schematu.
REKLAMA
Pobudka o godz. 6.00. Do godz. 8.00 czas na toaletę, zrobienie porządku w pokoju i śniadanie. Potem do 15.00 zajęcia w szkole lub warsztatach, pozwalających poznać fach murarza, stolarza, introligatora, ślusarza lub kucharza. Konkretne umiejętności mają stać się przepustką do lepszego życia. Od 15.00 do 22.00 czas wolny.
Ważnym elementem wychowawczym jest sport, uczący samodyscypliny. Chętni mogą rozwijać swoje pasje w kołach zainteresowań np. dziennikarskim, kulinarnym, plastycznym, modelarskim, komputerowym. W harmonogramie zajęć jest też czas na spotkanie z psychologiem.
Wprawdzie zakład ma charakter zamknięty - wszystkie zajęcia prowadzone są na terenie placówki - za dobre sprawowanie można jednak otrzymać przepustkę lub urlop.
REKLAMA
To jedna z najwyższych form nagrody. Wyżej w hierarchii stoi tylko przedterminowe zwolnienie, o które mogą wnioskować np. rodzice. Chęć spędzenia, choćby jednego dnia z kolegami lub dziewczyną, są silną motywacją. Niestety, czasami po opuszczeniu murów puszczają hamulce.
- Nie są to częste przypadki, ale niektórzy w tym czasie popełniają jakieś drobne przestępstwa – przyznaje Andrzej Swakowski. - Zwykle zdarzają się one tym najmłodszym. Pełnoletni wiedzą, że mogą zostać potraktowani przez sąd jako recydywiści i trafić do normalnego zakładu karnego. Nie wszystkim się to uśmiecha.
„Maryśka” w jogurcie i pilnik w bananie
Wracający z przepustki zawsze są dokładnie kontrolowani. Mimo to, zdarzają się próby przemycenia narkotyków. Zwykle jest to marihuana. Szczegółowy przegląd przechodzą też paczki przychodzące do wychowanków. Jeśli są to artykuły spożywcze, zwykle są przepakowywane.
REKLAMA
Nawet jogurty przelewa się do innych pojemników. Te środki ostrożności mają swoje uzasadnienie - jakiś czas temu właśnie w kubku z jogurtem znaleziono woreczek z marihuaną. Strażnicy muszą zwracać uwagę nawet na owoce. Zdarzył się już banan z ukrytym wewnątrz pilnikiem, mającym posłużyć do przecięcia krat. Owoc dotarł do adresata, ale już bez „wsadu”.
Po ukończeniu 21 roku życia lub nieco wcześniej, jeśli sąd nie postanowi inaczej, wychowankowie żegnają się z poprawczakiem. Podobnie jak opuszczający domy dziecka, otrzymują wyprawkę mającą pomóc w stawianiu pierwszych kroków na wolności. Nie zawsze są to pieniądze dane do ręki, bo te rzadko spełniają swoją rolę. Znacznie więcej korzyści przynosi np. opłacenie mieszkania przez ośrodek pomocy społecznej.
REKLAMA
Otworzy się w nowym oknie
Chłopcy lubią się chwalić swoimi sukcesami - że mają pracę, żonę, dziecko.
- Każdy taki przypadek nagłaśniamy - zaznacza dyrektor. - Robimy apel i czytamy przysłany list. A ponieważ czasami są to chłopcy, których pamiętają, wiedzą, że to nie żaden psychologiczny pic.
Chociaż nie do wszystkich pasuje to stwierdzenie. Niektórzy do tego stopnia nie wyobrażają sobie życia na wolności, bądź też są do niego tak nieprzystosowani, że z poprawczaka trafiają wprost do więzienia.
Świetnie opisane, nie wszyscy
Świetnie opisane, nie wszyscy przecież wiemy jak tam jest w takim Zakładzie Poprawczym, nie pojumjemy tych problemów. Zawsze podziwiam ludzi, którzy pracują w takich zakładach, strażników, nauczycieli, całą obsługę która krąży wokół tych młodych ludzi…
najlepszy jest cytat to „od
najlepszy jest cytat to „od 15 do 22 czas wolny”. jest to czas, w którym prowadzi sie najważniejszą pracę wychowawczą…
ukryta kamera by też pokazała
ukryta kamera by też pokazała co my wyprawiali he he
Nie wiem na jakich zasadach
Nie wiem na jakich zasadach OBECNIE pracują zakłady poprawcze i jakie przygotowanie pedagogiczne mają OBECNI wychowawcy. Rzadko zdarzają się ludzie odpowiedzialni tam właśnie. Ja akurat byłem w Świeciu n/W w latach ’70. Przyjechałem tam już PO buncie jaki miał miejsce w latach ’72-’73. Czytałem dziś tzw. historię powstania tego zakładu. Poza suchymi danymi, nie zawarto tam sposobu traktowania wychowanków, sposobu dyscyplinowania ich, jak i stosowania pewnych form presji (że tak to nazwę eufemistycznie) środkami medycznymi, lub terapią elektrtowstrzasami. Takie właśnie postępowanie było podstawą buntu. Parę osób ucierpiało, wychowawcy kaci zostali usunięci… Maszyna , a raczej jej resztki, po buncie, rozrzucone były na terenie warsztatów ( tych z 1974 r.) Trafiłem tam , gdy panowało złagodzenie środków represji i sytuacja normowała się w łagodną forme. Miałem szczęście. Najbardziej represyjnymi zakładami po świeckim, był Malbork i Trzemeszno. W Trzemesznie było bardzo cieżko. Dodam tylko tyle, że mojemu dawnemu zajomemu z tamtych lat, po zapięciu go w pasy bezpieczeństwa,podpalono stopy ( gazety między palcami nóg. Szeroko pisała o tym gazeta „Solidarność” w tamtych latach. Było doprawdy paru ludzi godnych szacunku i zaufania którzy NIGDY nie nadużyli zajmowanego stanowiska wobec nas. Jedym z takich wychowawców był były już dyrektor zakładu, T.L. Peły szacunek.
Byłem 2 lata w trzemesznie
Byłem 2 lata w trzemesznie wylazłem z tamtąd jeszcze gorszy ale cwańszy