O tym, że praca strażaków bywa trudna wszyscy doskonale wiedzą. Nie każdy ma jednak świadomość, co tak naprawdę czują, gdy docierają na miejsce wypadku, w którym zginęło kilka osób lub też muszą błyskawicznie podjąć decyzję, jak uratować ludzi z płonącego budynku.
Mateusz Ligmanowski rozpoczynając pracę w Państwowej Straży Pożarnej w 2017 r. dobrze znał zarówno jasne, jak i ciemne strony tego zawodu. Podobnie jak wielu jego kolegów, wcześniej był strażakiem ochotnikiem. I to właśnie w tym okresie, gdy działał w OSP Ratownik, zdarzyło się coś, co trwale wyryło się w jego pamięci.
REKLAMA
- Był to wypadek na obwodnicy Świecia, w którym zginęła matka i dwoje dzieci - wspomina Mateusz Ligmanowski, dziś starszy strażak w komendzie powiatowej w Świeciu.
Jechali samochodem osobowym, który zderzył się czołowo z ciężarówką. Nie mieli większych szans na przeżycie.
- Chociaż w tamtym czasie miałem już za sobą wiele wyjazdów, to widok martwych dzieci był dla mnie naprawdę trudny. Zresztą jak dla każdego, kto ma małe dziecko i nie wyobraża sobie jego straty. Jednak niezależnie od tego, co czujemy w takiej chwili, musimy pamiętać, że jesteśmy ratownikami, którzy muszą skupić się na sprawnym działaniu. Emocje muszą zejść na drugi plan - mówi Mateusz Ligmanowski.
REKLAMA
W tym zawodzie starsi koledzy darzeni są autentycznym szacunkiem.
- Wszyscy doskonale wiemy, że ze stażem wiąże się doświadczenie - tłumaczy Ligmanowski. - Coś, czego nie można nabyć podczas ćwiczeń. Oczywiście szkolenia są bardzo ważne, bez nich człowiek cofa się, ale to nie to samo, co realne akcje, gdy trzeba błyskawicznie podejmować decyzje i działać niemal mechaniczne. W dużej mierze właśnie temu służą wszelkie manewry. Chodzi o sprawdzenie wszelkich procedur, które pozwolą w przyszłości sprawnie reagować.
O tym, jak wiele dają kolejne lata służby doskonale wie, awansowany dziś do stopnia ogniomistrza, Przemysław Linder. On strażacki mundur założył przed 13 laty.
REKLAMA
- Trzeba pamiętać, że nie ma dwóch takich samych zdarzeń - podkreśla. - Za każdym razem trzeba się zastanowić, jakie kroki podjąć, żeby skutecznie interweniować. Na szczęście wyjeżdżamy jako zespół, który się wspiera. Poza tym są koledzy w komendzie służący radą w razie potrzeby.
Bywa jednak, że nie ma czasu na konsultacje. Trzeba działać samodzielnie. Tak było w przypadku pożaru stolarni w Laskowicach.
- Dotarliśmy na miejsce jako pierwsi - wspomina akcję z 2017 r. - Dowódca wyznaczył mnie do działań medycznych. Pierwszy raz w życiu widziałem tak rozlegle i mocno poparzonych ludzi. W dodatku było ich aż dziewięciu. Najpierw zdejmowałem im ubrania, potem robiłem im okłady z hydrożelu i zimnej wody. Wiem, że nigdy nie zapomnę tego widoku.
REKLAMA
Długo rozmawiał o tym z kolegami; w ten sposób próbował oswajać stres. Pytano czy nie potrzebuje spotkania z psychologiem, ale uznał, że nie jest to konieczne.
- Gdybym jednak gorzej sobie z tym radził, na pewno nie zawahałbym się skorzystać z pomocy. Trauma w tym zawodzie jest bardzo niebezpieczna - przyznaje Przemysław Linder. - Jest zagrożeniem nie tylko dla osoby, która jej doświadczyła, ale też dla kolegów. Nie wiadomo, w którym momencie taki uraz dałby o sobie znać. Być może w najbardziej nieodpowiednim.
Gdyby miał okazję jeszcze raz decydować, wybrałby ponownie zawód strażaka?
- Oczywiście, nie wyobrażam sobie, żebym mógł robić coś innego - mówi bez wahania Przemysław Linder.
a.bartniak@extraswiecie.pl
REKLAMA
Rozwiń swoje pasje! Wybierz swój kierunek! Szkoła Muzyczna w Chełmnie zaprasza!
Zapisz się na rok szkolny 2020/2021 - tutaj
Bogu na chwałę ludziom i
Bogu na chwałę ludziom i zwierzętom ma ratunek.Wszystkiego dobrego dla wszystkich strażaków !!!!!!
Panowie i Panie strażacy
Panowie i Panie strażacy/strażaczki(?), chylę czoła, jesteście wielcy i niezbędni!!! Zdrowia i wszystkiego najlepszego dla Was!!!!
Wielkie dziękuję za to co
Wielkie dziękuję za to co robicie. Wielki szacunek dla Waszych rodzin za zrozumienie…
A teraz nawet puno czesc na
A teraz nawet puno czesc na ulicy nie odpowie kolegom
Strażak przemek nie tylko w
Strażak przemek nie tylko w straży jest pomocnikiem jak go pamiętam zawsze był dobrym i pomocnym człowiekiem czy w służbie czy po służbie w pracy po pracy zawsze można było naa niego liczyć i tak jest do dziś dużo zdruwka przemo