Budowę elektrowni w Żurze spółka Pomorska Elektrownia Krajowa Gródek rozpoczęła wiosną 1928 r. Kierownikiem został Szwajcar Hans Hurzeler, uczeń wybitnego polskiego hydrotechnika prof. Gabriela Narutowicza (prezydenta Polski zastrzelonego w 1922 r.).
Budowę zapory i kanału powierzono duńskiej firmie Hojgaard & Schultz z Kopenhagi. Budowała ona baseny portu morskiego w Gdyni, posiadała odpowiedni sprzęt do tego typu prac i doświadczenie.
Głównymi projektantami hydroelektrowni byli prof. Karol Pomianowski z Politechniki Warszawskiej i inż. Alfons Hoffmann, dyrektor PEK Gródek. Projektantem zapory i zastępcą kierownika budowy został inż. Jerzy Skrzyński, który później projektował m.in. betonową zaporę w Porąbce na Sole.
Projekty poszczególnych budowli powstały w biurach projektowych PEK Gródek. Prace - co było nowością - prowadzono na trzy zmiany, w nocy przy świetle reflektorów.
W celu transportu materiałów budowlanych i urządzeń wybudowano 5-kilometrową linię kolejki wąskotorowej na trasie Żur-Osie.
Przy budowie, w szczytowym okresie prac, zatrudnionych było około 1500 osób, co czasowo zlikwidowało bezrobocie w powiecie świeckim. Robotnicy i rzemieślnicy zarobili łącznie około 2 mln zł, drugie tyle kosztowały materiały budowlane. Całkowity koszt budowy zamknął się zawrotną na tamte czasy sumą 15 mln zł.
Kosztowne były prace uboczne związane z utworzeniem Zalewu Żurskiego np. budowa 6 mostów, w tym w Tleniu i Grzybku, wykonanie przepustów, wzmocnienie nasypów kolejowych.
Rekordowy był czas prac budowlano-montażowych – 16 miesięcy. Urządzenia mechaniczne budowli wodnych (np. stalowe zasuwy) oraz most suwnicy 25-tonowej wykonano w warsztatach mechanicznych w Gródku.
Elektrownię wyposażono w dwie najnowocześniejsze wówczas turbiny systemu Kaplana o regulowanym kącie łopat wirnika, znanej, austriackiej firmy VOITH, sprzęgnięte z generatorami szwedzkiej ASEA o mocy 8,8 MW. Elektrownię wyposażono w dwie najnowocześniejsze wówczas turbiny systemu Kaplana o regulowanym kącie łopat wirnika, znanej, austriackiej firmy VOITH, sprzęgnięte z generatorami szwedzkiej ASEA o mocy 8,8 MW.
Były to pierwsze "kaplanówki" w Polsce i jedne z pierwszych w świecie (według niektórych źródeł pierwsze) zbudowane na tak wysoki, liczący 15,5 m spad.
Uroczystego uruchomienia elektrowni dokonał 15 lutego 1930 r. prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Ignacy Mościcki. Był to centralny element obchodów 10-lecia powrotu Pomorza do Polski.
Elektrownia była największym w Drugiej Rzeczypospolitej zakładem wodno-elektrycznym. Obok niej wybudowano nowoczesną, pierwszą w Polsce napowietrzną rozdzielnię. Obsługa składała się z 4 dyżurnych nastawni, 4 maszynistów turbin, zaporowego, kierowców, pracownika administracyjnego oraz pracowników konserwacyjno-budowlanych.
Pierwszym kierownikiem Elektrowni Żur został Jan Glama. Elektrownia pracowała kilka godzin dziennie, w okresie najwyższego zapotrzebowania na energię elektryczną.
W wyniku budowy zapory wysokiej na 18 m powstał sztuczny zbiornik o powierzchni 440 ha, pojemności 16 mln m sześc. wody i długości blisko 12 km zwany Zalewem Żurskim. Dzięki jego utworzeniu znacznie wzrosła rola turystyczna Tlenia.
Jeszcze w latach 30. zaczęły tam powstawać hotele i ośrodki wypoczynkowe. Jednak prawdziwy rozwój nastąpił po II wojnie światowej. Dzięki temu Tleń stał się prawdziwą turystyczną perłą Borów Tucholskich. Jego uroki krajobrazowo-turystyczne popularyzował w okresie międzywojennym w dużej mierze Alfons Hoffmann, organizując wycieczki, zjazdy np. dla gości ze Stowarzyszenia Elektryków Polskich, Związku Elektrowni Polskich, a także obozy dla harcerzy.
W ich trakcie zwiedzano elektrownie w Żurze i Gródku, z łodzi holowanych przez motorówki podziwiano piękno obydwu sztucznych zbiorników.
W najciekawszych zakątkach Zalewu Żurskiego zbudowano specjalne przystanie, wokół niego zaś wytyczono trasę spacerową, zwaną Promenadą Hoffmanna. Walory turystyczne Tlenia i Borów Tucholskich popularyzowały informatory wydawane przez PEK Gródek.
Powstanie obydwu elektrowni znacznie podniosło atrakcyjność tych terenów, zwiększyło też zainteresowanie nimi np. w ówczesnej prasie i przewodnikach turystycznych. Zalew Żurski stał się też miejscem wypoczynku mieszkańców powiatu świeckiego.
W 1931 r. przy elektrowni utworzono z inicjatywy Alfonsa Hoffmanna Klub Kajakowy Wda i wybudowano przystań wodną.
Jego członkowie uczestniczyli w licznych spływach np. Wdą, Brdą, Wisłą, Drwęcą. Sekretarz klubu, Bronisław Januszewski, zredagował jeden z pierwszych, jeśli nie pierwszy, przewodnik kajakowy po Wdzie i jeziorach Szwajcarii Kaszubskiej.
Przy elektrowni działał też Amatorski Zespół Teatralny, który spektakle z repertuarem klasycznym prezentował także np. w Osiu i Drzycimiu. Czynna była również świetlica z czytelnią.
Na organizowane corocznie na świeżym powietrzu nad Zalewem Żurskim "Dni Morza" zjeżdżali tłumnie mieszkańcy powiatu świeckiego. Szczególną popularnością cieszyła się zabawa taneczna oraz zawody wioślarskie.
Uruchomienie Elektrowni Żur pozwoliło na pokrycie całego zapotrzebowania klientów PEK Gródek na prąd, zarówno w Gdyni, jak i w pozostałych miejscowościach Pomorza. Elektrownie należące do Gródka mogły wyprodukować 30 mln kWh prądu rocznie. Odbiorcy zużywali 25,4 mln kWh. Nadwyżka pozwoliła na dalszą elektryfikację Pomorza.
Autor: Mariusz Chudecki / Bractwo Czarnej Wody w Osiu
(zdjęcia z archiwum autora)
Fajny artykuł. Włodarze, zwłaszcza że Świecia, na tym przykładzie powinni rozumieć że jak już coś budować to z głową, na lata perspektywicznie. Można?
A jakby tak przywrócić wąskotorówkę z Osią do Żura? To by była atrakcja turystyczna, nie.👍
Teraz powinniśmy pracować nad tym aby w okolicach Osią powstała elektrownia atomowa. Osie to doskonałe miejsce, dość daleko od Świecia aby nie oddzialowywało promieniowanie na ludzi z miasta, otoczenie lasów więc szkodliwość środowiskowa znikoma no i dostęp do taniej niewykwalifikowanej siły roboczej. Wszystkie ręce na pokład i budować atomówę.
Gdyby była budowana dziś to by to robiła niemiecka firma zaraz by miała flagę uni
Ciekawy artykół wiecej takich
W czasie budowy elektrowni polska była biednym krajem ale wybudowali port gdynia elektrownię i praktycznie przemysł od nowa dzisiaj kurnika beż Unii nie potrafią gdzie te elektrownie atomowe sądzi chyba wszyscy mają atomówki to normalnie wstyd
Elektrownię atomową niech sobie postawią koło Warszawy. W Tleniu wykorzystać domy wczasowe przerobić na sanatoria i podpisać umowę z NFZ na świadczenie usług leczniczych. Tu jest pieniądz do zrobienia.
Już wtedy austriacy kręcili się w powiecie
Bardzo ciekawy artykuł. Gratuluję autorowi. A gdzieś doczytałem, że prąd z Gródka zasilał Gdynię i Toruń (stolicę województwa pomorskiego)… a rozwój i postęp zelektryfikowanej okolicy był taki, że np.: uczono gospodynie na kursach gotowania na elektrycznych kuchenkach, a w samym Gródku (w dzisiejszym ZRE-?) produkowano podgrzewacze wody i grzejniki elektryczne… ponoć i w Gródku kino było…