Materiał sfinansowany przez KKW Koalicja Obywatelska PO .N IPL ZieloniREKLAMA
Podczas gdy wielu narzeka na deszcz, grzybiarze są wniebowzięci. Przez ostatnie trzy tygodnie byli w raju. Właściwie niezależnie od kierunku wyprawy, każde wyjście do lasu kończy się sukcesem mierzonym w kilogramach darów lasu.
Nie każdy ma jednak czas, aby wybrać się na kilkugodzinny spacer. Nie brakuje też takich, którzy z obawy przed pomyłką, którą można przypłacić pobytem w szpitalu lub życiem, nie zbierają grzybów. Wolą zdać się na tych, którzy mają odpowiednią wiedzę i doświadczenie.
Urodzaj nie pozostaje bez wpływu na ceny. Tak kształtowały się one na targowisku na Mariankach w minioną sobotę: kurki 30 zł za kg, rydze - 30 zł, prawdziwki 15-25 zł, czarne łebki - 10 zł, maślaki 6-8 zł, sowy 0,5 - 3 zł za sztukę. W ostatnim czasie spadła cena zwłaszcza prawdziwków, za które jeszcze kilka dni temu sprzedający żądali nawet 40 zł za kg.
REKLAMA
Każdy, kto chciałby nacieszyć się smakiem świeżych grzybów powinien zrobić to jak najprędzej.
- Za chwilę ceny wzrosną, bo grzyby powoli się kończą - mówi Maria Szymańska, która po grzyby jeździ w Bory Tucholskie. - To, jak długo jeszcze będziemy mogli je zbierać, zależy przede wszystkim od tego, kiedy przyjdą przymrozki. Wraz z nimi większość popularnych grzybów znika.
Pamiętajmy też o tym, że praktycznie każdy grzyb jadalny ma swego trującego sobowtóra, dlatego jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości, lepiej zachować ostrożność i pozostawić grzyb w lesie.