11 listopada 1918 r. zakończyła się I wojna światowa, a w Polsce przekazano naczelne dowództwo Piłsudskiemu, co później uznano za datę odzyskania niepodległości po ponad wieku zaborów. 25 stycznia 1920 r. oddziały Błękitnej Armii gen. Hallera wkroczyły do Nowego, co było częścią szerszej akcji odzyskiwania z rąk Niemców Pomorza Gdańskiego przez odrodzoną Polskę, przyznanego jej na mocy traktatu wersalskiego. Co działo się w ciągu tych 14 miesięcy w Nowem?
Okres pomiędzy 1918 a 1920 r. nazywam czasem zawieszenia pomiędzy Polską a Niemcami. To także czas żywej działalności ruchu patriotycznego w Nowem.
Działania niepodległościowe w mieście miały już długą tradycję. Trzeba cofnąć się w tym momencie do połowy lat 70. XIX w., kiedy powstają pierwsze polskie organizacje społeczne i gospodarcze: Katolickie Towarzystwo Ludowe i Bank Ludowy. Ten ostatni miał za zadanie kredytowanie polskiej działalności przemysłowej, handlowej i rolniczej.
REKLAMA
Zasiane ziarno wydaje owoce i powstają kolejne organizacje gospodarcze, edukacyjne i samopomocowe. Tu wspomnę przede wszystkim Towarzystwo Ludowe. Swoją działalność rozpoczynają animatorzy ruchu patriotycznego, między innymi Augustyn Frankowski, bracia Korzeniewscy, Stanisław Wojnowski. Polską postawę pokazali uczniowie szkół, którzy podjęli strajk w 1906 i 1907 r.
To wszystko przerywa wybuch I wojny światowej. Mężczyźni idą na front, gospodarka nastawiona na tryby wojenne eksploatuje zaplecze powodując kryzys, braki materiałowe, wzrost cen i napędza czarny rynek.
Uroczystości związane z powrotem Nowego do Polski 25 stycznia 1920 r.
Powrót Polaków z frontu spowodował odrodzenie ruchu niepodległościowego. Już w grudniu 1918 r. odbywa się w Nowem wiec i mieszkańcy wybierają swoich przedstawicieli na sejm dzielnicowy. Powstaje Powiatowa i Parafialna Rada Ludowa. Weterani tworzą Towarzystwo Wojaków „Jedność”, do którego przystępuje około 800 byłych żołnierzy pruskich z Nowego i okolicznych parafii.
W lutym 1919 r. odbył się w Nowem zjazd organizacji patriotycznych. Spotkanie było ogromną, narodową manifestacją. Podobny ferment ogarnął większe i mniejsze miejscowości w okolicy, wspierając miejscowych patriotów.
REKLAMA
Działalność ta spotkała się ze zdecydowaną reakcją władz niemieckich: do Nowego przybył oddział Grenzschutzu, który szykanował polskich działaczy niepodległościowych. Odbywały się rewizje, aresztowania, napadnięto między innymi na Adama Korzeniewskiego. Czas działał jednak na korzyść Polaków. Ukoronowaniem ich starań był 25 stycznia 1920 r. i wkroczenie polskich żołnierzy.
Co konkretnie działo się w Nowem tego dnia?
Świadkowie tamtych wydarzeń już dawno nie żyją. Pozostają nam wspomnienia i zdjęcia. Co ciekawe, styczeń 1920 r. był w Nowem także bezśnieżny, podobnie jak obecnie. Na zachowanych kilkunastu zdjęciach z wkroczenia hallerczyków nie widać śnieżnego puchu.
REKLAMA
Proboszcz Tadeusz Bartkowski zapisał w parafialnej księdze: W sobotę 24 stycznia 1920 oddano o godzinie 15 władzę miejską Polsce. Na domach urzędowych zawisła ukochana polska biało-czerwona chorągiew. Następnego dnia 25 stycznia wkroczenie wojsk polskich do miasta naszego o 14:30. Była to niedziela. Przywitanie na rynku przez miejscowego proboszcza Bartkowskiego. O 17 rozchód, o 18 nabożeństwo dziękczynne w farze. Na drugi dzień o 10:30 msza polowa na rynku.
Zdjęcia z tych chwil pokazują nam wojsko ustawione w równych szeregach, kawalerię, delegacje i mieszkańców. Kamienice miejskie przystrojono w biało- czerwone flagi i girlandy. To były wyjątkowe chwile.
Tu jednak trzeba wspomnieć, że już kilka dni wcześniej swoją pracę wykonali cisi bohaterowie tych dni, mężowie zaufania - komisarze przejmujący z rąk niemieckich biura i dokumentację.
Jakim miastem było Nowe w dniu wkroczenia oddziały Błękitnej Armii gen. Hallera? Wieść o zawieszeniu broni 11 listopada 1918 r. wywołała zapewne wielką ulgę wśród mieszkańców, przede wszystkim ze względu na ogromną daninę krwi jaką nowianie i neuenburgerzy - tak nazywam niemieckich mieszkańców miasta - złożyli na frontach I wojny światowej. Nie znamy dokładnej liczby poległych. Nowska parafia notuje ponad 160 zabitych w ciągu czterech lat wojny. Produktem wojennego okrucieństwa byli także inwalidzi. Miejscowy Związek Inwalidów Wojennych w 1929 r. skupiał blisko 300 wojennych kalek.
Magistrat i Rada Miejska Nowego w kadencji 1921-1925 r.
Miasto przed I wojną światową liczyło ponad 5 tys. mieszkańców, z czego około połowy stanowili katolicy, w większości Polacy. Według spisu z 1921 r. mieszkańców było już tylko 4 tys., w tym 3,3 tys. Polaków. Było to spowodowane wyjazdami Niemców i Żydów pruskich.
Nowe posiadało wszelkie instytucje typowe dla małego miasta pruskiego: sąd, szkołę, ratusz, wodociągi, gazownię, szpital i rzeźnię. Do głównej magistrali kolejowej prowadziła kolej dojazdowa Nowe-Twarda Góra.
REKLAMA
Jak już wspomniałem, wojna nadszarpnęła jednak ekonomiczne podstawy wspólnoty miejskiej, nie tylko w Nowem, co dalej przełożyło się na higienę życia i wzrost zachorowań. Dowodem jest między innymi grypa hiszpanka szerząca się latem i jesienią 1918 r. w Europie. Nie ominęła też naszego regionu.
Dodatkowo należy wspomnieć, że po 1918 r., w obliczu przejęcia Nowego przez Polaków, Niemcy wywozili wszystko, co miało jakąś wartość, pogłębiając tym samym powojenną biedę.
Jak rozwijało się miasto w okresie międzywojennym? Swego rodzaju legendą, żywą do dziś, obrósł miejscowy przemysł meblarski.
To bardzo złożona kwestia i trudna do omówienia w kilku zdaniach. Ludzka pamięć, szczególnie dotycząca lat dziecinnych, przechowuje dobre chwile, złe zapomina. I tak jest z Nowem. Pamiętamy przedwojenne miasto przez pryzmat rozwoju meblarstwa drugiej połowy lat 30. z dwiema dużymi wystawami meblarskimi w 1938 i 1939 r.
REKLAMA
Rodzinne albumy przechowują zdjęcia z uśmiechniętymi mieszkańcami na tle kamienic czy parku im. Józefa Piłsudskiego. Wspominane są liczne wyjazdy do miejskiego lasu na tanzplatz, miejskie uroczystości, przedstawienia teatralne, czy zabawy taneczne. I tak pod koniec lat 30 było. Jednak jeśli prześledzimy lata 20. i pierwszą połowę lat 30., to napotykamy duże problemy.
Największym z nich było bezrobocie, uzależnione od ogólnej tendencji gospodarczej. Siłą napędową były małe i średnie warsztaty, więc każde zachwianie koniunktury powodowało zwolnienia. Bieda eskalowała społeczne rozruchy. Przykładem jest marsz bezrobotnych z Nowego, Komorska i Warlubia do Świecia w 1933 r. czy okupacja ratusza w 1936 r.
Plac św. Rocha z nieistniejącą zabudową cześci południowej
Wspomnę jeszcze, że właścicielami najbardziej liczących się zakładów pracy byli Niemcy, co stanowiło dodatkowy punkt zapalny, zarówno gospodarczy, jak i narodowościowy. Wydaje się, że w najgorszej sytuacji byli robotnicy, lepiej radzili sobie rzemieślnicy czy urzędnicy.
Miasto było także lokalnym ośrodkiem handlowym i - jak byśmy to dziś nazwali - rozrywkowym. Działały tu liczne restauracje i lokale, w których osoby spragnione uciech cielesnych znajdowały ukojenie w ramionach miejscowych cór Koryntu.
REKLAMA
Sprawą, o której rzadko się mówi, jest konflikt na linii miejscowi-przyjezdni, zniechęcenie spowodowane odmiennym postrzeganiem prawa w II Rzeczypospolitej niż w kaiserowskich Niemczech i polityczna walka na linii sanacja-endecja. Zwolennikami tej ostatniej byli miejscowi Polacy.
Mimo to uważam, że blisko dwudziestoletni okres II Rzeczypospolitej w Nowem należy ocenić pozytywnie. Pod koniec lat 30. przezwyciężono trudności gospodarczych, zabliźniały się społeczne niepokoje, nowe pokolenia wychowywały się w polskich szkołach. Niestety, na tę małą stabilizację nakłada się cień konfliktu z Niemcami, co ostatecznie doprowadziło do tragedii II wojny światowej.
a.pudrzynski@extraswiecie.pl
REKLAMA
Nowe za swoich dawnych czasów
Nowe za swoich dawnych czasów to było miasto powiatowe. Wszystko było a dziś…