Właściciela prywatnego, płatnego parkingu przy ul. Mestwina 2 w Świeciu zabolały niektóre komentarze odnoszące się do wprowadzenia przez niego opłat. Postanowił zabrać głos, by przestawić racje wszystkich prowadzących biznes przy ul. Mestwina 2.
- Koszty administracji takiego miejsca z urządzeniem do wydawania biletów są dość wysokie - tłumaczy Roman Jagielski. - Przy tych stawkach, które ustalono, trudno oczekiwać wielkiego zarobku. A na pewno nie można już mówić o mojej pazerności. To, że w tej chwili zawsze jest sporo pustych miejsc naprawdę cieszy. Dzięki temu nie powtórzy się sytuacja, że dostawca musi nosić towar z ulicy, bo cały parking, łącznie z wejściem do sklepu, jest zastawiony przez właścicieli samochodów, którzy nie przyjechali do nas. Miałem już dość widoków tych, co opróżnią popielniczki i idą do miasta, albo do pracy. Ustawione rano auta znikały dopiero po godz. 15.00-16.00.
Jagielski przekonuje, że z powodu zastawionego wiecznie parkingu tracili również inni prowadzący działalność w tym miejscu. Jeśli nie pieniądze, to nerwy.
- Bywało, że klientka umówiona do fryzjera np. na 11.00 przyjeżdża pięć minut wcześniej, a tu parking zajęty już od rana - opisuje jedną z typowych sytuacji. - Musiała więc jechać dalej w poszukiwaniu pierwszego wolnego miejsca. W efekcie spóźniała się do fryzjera. Nie wspomnę już o sytuacjach, gdy ktoś z tego samego powodu, nie zrobił zakupów w Biggi - dodaje.
a.bartniak@extraswiecie.pl