Ostatnie ulewy dały się we znaki w wielu miejscach. Powalone drzewa, podtopione piwnice i drogi zalane błotem spływającym ze skarp. Tego ostatniego doświadczyli mieszkańcy Drzycim, poruszający się autami na odcinku Lubocheń-Gródek.
- Tuż po nawałnicy w kilku miejscach przejazd był niezwykle trudny - mówi nasz Czytelnik. - Ziemia grubą warstwą zasypała jezdnię. Stało się tak nie pierwszy raz. Interweniowaliśmy już w tej sprawie. Nie dochodziłoby do takich sytuacji, gdyby prawidłowo działały rowy.
Na pewno jest w tym wiele racji. Co na to Powiatowy Zarząd Dróg w Świeciu?
REKLAMA
- Problem w tym, że przy intensywnych ulewach, jak te, które niedawno przetoczyły się przez całą Polskę, żadne rowy nie są w stanie odprowadzić nadmiaru wody - przekonuje dyrektor Adam Meller. - W przypadku tej drogi istotniejsze jest to, że znajduje się ona w niecce. Z kolei skarpę tworzą lekkie zimie, które spływają razem z wodą w dół, najpierw wypełniając rowy, a potem przedostając się na drogę.
Dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg obiecał, że na początku przyszłego tygodnia drogowcy zajmą się odcinkiem Lubocheń-Gródek i zastanowią, jak zaradzić problemowi. Wcześniej muszą uporać się ze zniszczeniami, jakie woda i wiatr dokonały w Topolnie i Brzeźnie.