Tuż przed samym spotkaniem okazało się, że trener Marcin Mikołajewicz nie będzie mógł skorzystać z Marcina Mrówczyńskiego, który przyjechał co prawda z drużyną do Gdańska, ale narzekał na dolegliwości związane z "jelitówką" i mimo szczerych chęci, nie zdołał dojść do siebie przed pierwszym gwizdkiem.
Początek pierwszej połowy pokazał, że nie będzie to łatwe spotkanie dla świecian. "Pantery" stwarzały sobie co prawda sytuacje, ale brakowało wykończenia, a większość strzałów oddawanych przez gości trafiała w środek bramki.
Gospodarze mimo, że nastawili się przede wszystkim na defensywę, to jednak już w pierwszych minutach zdołali stworzyć sobie kilka okazji, ale albo świetnie bronił Piotrowski, albo piłka trafiła w słupek.
"Akademicy" dobrze wracali również do obrony, zatrzymując wiele akcji świecian efektownymi wślizgami. Ku zdziwieniu sporej grupki kibiców ze Świecia, która była chyba liczniejsza, a na pewno głośniejsza od miejscowych fanów, pierwsi bramkę zdobyli gospodarze. W 13 minucie celnym strzałem popisał się Hubert Krzyżanowski.
Ataki świecian nadal były dość nieporadne i mimo wielu sytuacji, nie udawało się Futsalowi Świecie zdobyć gola. Tymczasem na 38 sekund przed końcem pierwszej połowy po faulu Davidsona Silvy, gospodarze wykonywali rzut wolny. Nie namyślając się wiele, szybki, bezpośredni strzał oddał Daniel Gojlik i zupełnie zaskoczył tym Bartosza Piotrowskiego.
W drugiej połowie od samego początku świecianie ostro ruszyli do odrabiania strat. Już w pierwszej minucie doskonałą okazję miał Krzysztof Elsner, który pod nieobecność Mrówczyńskiego, próbował wziąć na swoje barki rolę lidera zespołu.
Bardzo ważna dla spotkania okazała się szósta minuta drugiej połowy. Świecianie w ciągu zaledwie trzynastu sekund doprowadzili w tym fragmencie do remisu. Najpierw Krzysztof Elsner podawał do Olivera Zaręby, a ten zdobył kontaktowego gola, a chwilę później obaj zamienili się rolami – asystował Zaręba, a bramkę wyrównującą zdobył Elsner. To wyraźnie dodało skrzydeł zawodnikom ze Świecia.
Pięć minut później Piotr Kaczkowski zauważył wysuniętego bramkarza gdańszczan i zdecydował się na lekki lob z dystansu, który okazał się skuteczny.
W końcówce zrobiło się dość nerwowo. W 17 minucie świecianie sfaulowali po raz piąty, ale przy wykonywaniu przez gdańszczan rzutu wolnego doszło do kuriozalnej sytuacji. Zawodnik gospodarzy podbiegając do stojącej piłki, pośliznął się i zdołał tylko lekko musnąć piłkę, którą przechwycił Mateusz Komur, pędząc na bramkę i zdobywając gola w sytuacji sam na sam z bramkarzem.
W ostatnich dwóch minutach gdańszczanie, nie mając nic do stracenia wycofali jeszcze bramkarza, ale w efekcie stracili piątego gola, którego na osiem sekund przed końcem spotkania zdobył Piotr Kaczkowski.
AZS UG Gdańsk – Futsal Świecie 2:5 (2:0)
Bramki:
AZS UG Gdańsk: Krzyżanowski 13, Gojlik 20’
Futsal Świecie: Zaręba 26’, Elsner 26’, Kaczkowski 30’, 40’, Komur 37’
Komentarze (0)