Wieczór 2 sierpnia. Pod lokal Gruczniak w Grucznie podjeżdża rowerzysta. Zatrzymuje się na chwilę, zabiera jedną z lampek z ogródka piwnego i spokojnie się oddala. Właściciel opublikował na Facebooku nagranie z kamery monitoringu.
Może ktoś go rozpoznaje? - pyta w poście (zainteresowani znajdą nagranie na Facebooku Gruczniaka).
Kolejny podobny przypadek. Właścicielka ustawiła przed sklepem w Świeciu niedużą donicę z roślinami ozdobnymi. Następnej nocy ją skradziono. Postawiła drugą. Po kilka dniach i ona zniknęła.
- Nawet nie zgłaszałam tego policji, bo co to da? - wzrusza ramionami. - Nie mam monitoringu, a strata nie była na tyle duża, żeby kwalifikowała się jako przestępstwo. Szkoda zachodu.
Z wystawiania kolejnych donic zrezygnowała.
- Ktoś chce, żeby przed sklepem było estetycznie, to pojawi się taki amator cudzej własności i ma za darmo ładniej w swoim ogródku. Szlag człowieka trafia! - mówi zirytowana.
O kradzieżach kosmetyków i alkoholu w sklepach co jakiś czas informujemy w Extra Świecie. W tym przypadku namierzenie sprawcy jest łatwiejsze, bo można przejrzeć monitoring. Dużo trudniej złapać np. złodzieja... biedronek.
W maju sympatycy szydełkowania zrzeszeni w Centrum Kultury Zamek w Nowem przymocowali do drzewek przy ul. Gdańskiej wykonane przez siebie biedronki. Niestety, zbyt wielu przechodniów nie miało okazji ich zobaczyć.
- Kolorowe biedronki zostały skradzione już następnej nocy - informuje Urzędu Gminy w Nowem.
Innym razem w Nowem skradziono nawet ławkę przy ścieżce rowerowej. Regularnie ginie też część roślin ozdobnych sadzonych przez gminy przy ulicach i na skwerach.
- Bywało tak, że po kilku dniach nie było już połowy. Ostatnio jednak jest mniej tego typu kradzieży - mówi pracownik urzędu gminy w powiecie świeckim.
Kradzieże zniczy i kwiatów z cmentarzy to kolejna plaga, o czym kilkukrotnie informowaliśmy na portalu.
- Jakim trzeba być człowiekiem, żeby robić coś takiego? Zadawać ból osobie, która przyszła upamiętnić zmarłą bliską osobę? - pytają retorycznie Czytelnicy.
Trudno się dziwić, że zirytowani właściciele okradanych posesji, sklepów czy lokali publikują nagrania z monitoringu, na którym widoczna jest osoba podejrzana o kradzież. Liczą, że inni pomogą w ustaleniu tożsamości potencjalnego sprawcy, a przy okazji narobią mu wstydu, kiedy zobaczą to rodzina i sąsiedzi. Tym bardziej, że często nie robią tego osoby z kryminalną przeszłością, ale tzw. zwykli obywatele.
To samo za pośrednictwem mediów robi policja. Okazuje się jednak, że co może policja, to w przypadku innych wiąże się z ryzykiem. Jakim?
Otóż osoba uznana przez poszkodowanego za złodzieja może go pozwać za bezprawne wykorzystanie wizerunku. I takie przypadki wielokrotnie miały miejsce, o czym informują media w całym kraju.
Prawo pozwala na publikację wizerunku podejrzanych ze względu na dobro śledztwa lub interes społeczny. Decyzję w tej sprawie podejmuje prokurator lub sąd. W przypadku, gdy tej zgody nie ma, osoby te muszą pozostać anonimowe - informuje Komenda Główna Policji. - Za naruszenie tych przepisów pokrzywdzony może domagać się od osoby, która zamieściła zdjęcie bez jego zgody, usunięcia skutków naruszenia jego dobra osobistego, w szczególności złożenia przez tę osobę odpowiedniego oświadczenia, ponadto może dochodzić zadośćuczynienia za doznaną krzywdę moralną oraz odszkodowania za poniesioną szkodę majątkową - przestrzega policja.