Kto chce podłożyć świnie mieszkańcom Czapel, Buczka i Drzycimia?

Drzycim, Buczek, Czaple. Co łączy te trzy miejscowości? W każdej z nich planowana jest budowa dużej chlewni. Mieszkańcy mówią twardo: nie! Co takiego się wydarzyło, że nagle mieszkańcy wsi stali się przeciwnikami chowu trzody?

swinie-3

Dziś w Urzędzie Miejskim w Świeciu odbyła się rozprawa administracyjna, w której wzięły udział strony konfliktu, czyli inwestor i właściciele działek w Czaplach sąsiadujących z miejscem, w którym planowana jest budowa chlewni na blisko trzy tysiące sztuk.

Inwestycja ma być częścią większego rolniczego przedsiębiorstwa, za którym stoi Wojciech Mojzesowicz, polityk związany kolejno z PSL, Samoobroną i PiS. Celem spotkania, które poprowadził burmistrz Świecia, było znalezienie kompromisu w sporze o to, czy w Czaplach może stanąć tak duża chlewnia.

REKLAMA

W tej chwili zaporą powstrzymującą inwestycję jest brak decyzji środowiskowej, którą powinna wydać gmina Świecie. Teoretycznie nie może być ona inna niż pozytywna. Dlaczego?

- Ponieważ pozytywnie zaopiniowały ją sanepid, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska i Wody Polskie - tłumaczy Marta Karolczak, kierownik Wydziału Rolnictwa, Ochrony Środowiska i Gospodarki Komunalnej UM w Świeciu. - W zasadzie nie ma podstaw prawnych, aby nie wydać decyzji. Oczywiście możemy procedurę przedłużyć, nie wydając opinii, ale efekt będzie taki, że inwestor się odwoła i zapewne wygra w sądzie. Będzie nas to kosztowało minimum 11 tys. zł.

REKLAMA

Dowodem na to, że duże przedsiębiorstwa tak łatwo nie odpuszczają jest przykład Prosiaczka z Krąplewic, który chce stawiać w Buczku (gmina Jeżewo) chlewnię, w której docelowo znajdzie się 20 tys. sztuk trzody.

Już dwa lata temu Prosiaczek dysponował niezbędną dokumentacją potrzebną do uruchomienia tego typu przedsięwzięcia. Brakowało tylko decyzji o ustaleniu środowiskowych uwarunkowań. Ówczesny wójt Mieczysław Pikuła nie wydał jej. Sprawa trafiła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które negatywnie oceniło działanie wójta. Bez znaczenia okazał się nawet argument Pikuły, że swój sprzeciw zgłosiło blisko 300 mieszkańców gminy.

REKLAMA

Batalia o chlewnie weszła w kolejną fazę.

- Powołaliśmy biegłego, eksperta z zakresu ochrony środowiska, który jeszcze raz przeanalizuje raport dotyczący oddziaływania na środowisko tak dużej chlewni - tłumaczy Maciej Rakowicz, wójt gminy Jeżewo.

Podobnie jak w przypadku Czapel, największą uciążliwością wskazywaną przez mieszkańców jest przykry zapach.

REKLAMA

Dokładnie tego samego obawiają się w Drzycimiu. Tam planowana chlewnia ma stanąć kilkaset metrów od centrum wsi. W opinii wójta jest to argument, który pozwoli mu nie wydać decyzji środowiskowej i w ten sposób zastopować plany inwestora.

- Czekam jeszcze na opinię z Wód Polskich, ale raczej nie wpłynie ona na moją ocenę sytuacji – twierdzi Waldemar Moczyński, wójt gminy Drzycim. -  W pobliżu są piekarnia, przychodnia, szkoła i osiedle mieszkanie. Jako wójt i mieszkaniec Drzycimia nie chcę chlewni przy ul. Dworcowej.

Te trzy spory mieszkańców z inwestorami to dowód na to, że w ostatnich dwóch dekadach polska wieś bardzo się zmieniła. Dlaczego zaczął przeszkadzać zapach obornika? Powodów jest kilka.

REKLAMA

O ile sąsiadowanie z typowym gospodarstwem, w którym hoduje się setkę świń, nie jest wielką udręką, o tyle ferma na 20 tys. sztuk generuje zupełnie inne uciążliwości. Przeciwnicy takiego myślenia przekonują, że obecnie stosowna technologia w nowoczesnych chlewniach pozwala wyeliminować odór, który jest najczęściej podnoszonym argumentem w sporze.

Kolejna przyczyna negatywnego nastawienia do tego typu przedsięwzięć, to interes właścicieli ziemi. W ostatniej dekadzie jej ceny mocno poszły w górę. Wielu dokonało kalkulacji i okazało się, że zamiast męczyć się z uprawą, dającą niskie plony, lepiej przekwalifikować grunty gorszych klas i po kawałku sprzedawać jako działki budowlane. A jaki mieszczuch kupi parcelę, gdy poczuje woń gnojowicy?

REKLAMA

W ten sposób dochodzimy do następnego powodu oporu. Mody na domek na wsi. Cena działek budowlanych na terenach wiejskich zaczyna się na poziomie 25-30 zł za m kw. To dużo mniej niż w Świeciu, gdzie trudno znaleźć coś za mniej niż 100 zł. Jeśli już się trafi, to można mówić o szczęściu. Na dwóch największych osiedlach domów jednorodzinnych to około 150 zł za m kw. Decydujący przeprowadzić się na wieś niestety często nie biorą pod uwagę, że to nie tylko zapach świeżo skoszonej trawy i polnych kwiatów, ale także nawozu. 

a.bartniak@extraswiecie.pl

REKLAMA

Udostępnij

Wybrane dla Ciebie

Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors