Restauracja Stylowa na straży dziedzictwa kulinarnego Kujaw i Pomorza

Sieć regionalna Dziedzictwo Kulinarne Kujawy i Pomorze liczy obecnie 72 członków. Są nimi małe i średnie firmy branży rolno-spożywczej, producenci i dystrybutorzy żywności, w tym gospodarstwa rolne, gospodarstwa agroturystyczne, przedsiębiorstwa rybackie, restauracje i punkty gastronomiczne oraz sprzedawcy hurtowi i detaliczni. We współpracy z Urzędem Marszałkowskim Województwa Kujawsko-Pomorskiego promują oni kulinarne tradycje regionu. Konsumenci zaś zyskują gwarancję jakości i pochodzenia produktu.
REKLAMA

Jednym z pierwszych członków sieci powstałej przed siedmioma laty, była świecka restauracja Stylowa. Jej kuchnia, całkiem słusznie, utożsamiana jest głównie z tradycyjnymi daniami. Menu stale się jednak poszerza, głównie o potrawy regionalne, takie jak chociażby kurczak po krzyżacku przygotowywany według receptury Bogdana Gałązki z Malborka, który otworzył przepis bazując na listach zakupowych krzyżaków z Malborka.

Członkostwo w sieci wiąże się z pewnymi obowiązkami nakładanymi przez Urząd Marszałkowski w Toruniu. Są to m.in. coroczne audyty, w czasie których sprawdzani są dostawcy produktów oraz kompetencje pracowników.
REKLAMA

Na co w zamian członkowie mogą liczyć? Przede wszystkie są to wyjazdy studyjne, podczas których zaznajamiają się z ofertę innych członków oraz szkolenia.

- To niezwykle poszerza horyzonty - mówi menedżer Stylowej. - Mamy możliwość spotkania się i porozmawiania np. z wytwórcami, o których być może byśmy nie usłyszeli, bo zazwyczaj są to bardzo małe firmy, nierzadko wręcz manufaktury, produkujące doskonałe wyroby, tyle że dzieje się to bez większego rozgłosu. W ten sposób np. odkryliśmy naturalną musztardę kcyńską, zupełnie niepodobną do tej, jaką zazwyczaj spotykam w sklepie, świetne olejne lniany i rzepakowy wytwarzane w Świeciu nad Osą czy mąkę spod Brodnicy. Dzięki tym wyjazdom i mogliśmy te produkty poznać i sprowadzić do Świecia, by wzbogacić smak naszych potraw.
REKLAMA

Chociaż jak zauważa pani menedżer, zdarza się, że klienci są zaskoczeni smakiem niektórych potraw przyrządzonych z wykorzystaniem w pełni naturalnych składników.

- Dzieje się tak dlatego, że przyzwyczailiśmy się do różnego rodzaju wzmacniaczy smaku czy sztucznych panierek - tłumaczy. - W pierwszym odruchu czasami trudno przekonać się do smaku pozbawionego tych wszystkich chemicznych dodatków, za którymi na pewno nie kryje się zdrowie. Wykorzystuje się je dlatego, że po pierwsze skracają czas przygotowania dania, a po drugie obniżają koszty. My z tych rozwiązań nie chcemy jednak korzystać.

a.bartniak@extraswiecie.pl