Goście zaczęli mecz z Wdą cofnięci na własnej połowie.
- Za głęboko panowie! - krzyczał nawet Łukasz Cebulski, trener Energetyka.
Wda konsekwentnie konstruowała akcje ofensywne, ale ewidentnie brakowało kluczowego podania. Goście groźną akcją odpowiedzieli w 20. minucie. Strzał Konrada Prawuckiego w ostatniej chwili zdążył zablokować jednak Szymon Kocieniewski.
Semrau czuwał
W 27. minucie z kolei piłka po strzale głową Retlewskiego zatrzymała się na bocznej siatce bramki gryfinian. Chwilę później znów groźnie zrobiło się w polu karnym Wdy. Strzał Mateusza Toporkiewicza zdołał wybronić jednak Daniel Semrau. Bramkarz świeckiego zespołu nie dał się też zaskoczyć próbą z dystansu Łukasza Aleksandrowicza.
W 32. minucie podanie z głębi pola otrzymał Piotr Siekirka. Zawodnik Wdy minął bramkarza Energetyka, lecz przed oddaniem strzału w kierunku pustej bramki, usłyszał gwizdek sędziego, który stwierdził, że pomocnik świeckiego zespołu pomagał sobie ręką przy opanowaniu futbolówki.
Kilkadziesiąt sekund później Siekirka znów brał udział w akcji ofensywnej. Dawid Retlewski chciał znakomicie obsłużyć go podaniem, ale odrobinę przesadził z siłą i zamiast oko w oko z bramkarzem Energetyka, Siekirka musiał gonić za futbolówką, którą zresztą odebrali mu chwilę później defensorzy drużyny gości.
Walka o drugą bramkę
Retlewski za niedokładne podanie do Siekirki zrehabilitował się jednak tuż przed przerwą, kiedy to wykorzystał kiks jednego z obrońców Energetyka i ze stoickim spokojem, pewnym strzałem wyprowadził Wdę na prowadzenie. Chwilę później po dośrodkowaniu Szczukowskiego, Retlewski zdobył drugiego gola, ale sędzia dopatrzył się w tej akcji spalonego i bramki nie uznał.
Od początku drugiej połowy Wda ruszyła w poszukiwaniu drugiej bramki. Groźnie strzelali Mielcarek, Czerwiński i Siekirka. Na posterunku był jednak Patryk Brzozowski, bramkarz Energetyka. Fatalnym pudłem odpowiedział za to Konrad Prawucki.
W 61. minucie po niedokładnym podaniu Maliszewskiego, Wda nadziała się na kontrę po której w sytuacji sam na sam z Semrauem znalazł się Szymon Wierzchowski. Bramkarz Wdy nieprzepisowo zatrzymał gracza Energetyka wskutek czego sędzia podyktował jedenastkę. Na bramkę zamienił ją Mateusz Toporkiewicz. Trener Marek Końko posadził po tej akcji na ławce Karola Maliszewskiego.
Nerwowa końcówka
Po wyrównującej bramce, goście nabrali wiatru w żagle i coraz częściej zaczęli gościć pod bramką Wdy. Po jednym z dośrodkowań, gracze Energetyka domagali się kolejnej jedenastki, bowiem ich zdaniem ręką w polu karnym zagrał jeden z defensorów Wdy. Ostrzeżenie od arbitra otrzymał nawet trener Energetyka, który w bardzo dosadny sposób wykrzykiwał swoje żale.
W 72. minucie znów zapachniało golem dla gości. Daniel Semrau zdołał wybronić jednak groźny strzał Mateusza Toporkiewicza. Chwilę później z rzutu rożnego ponownie głową próbował Toporkiewicz, ale piłka po jego uderzeniu przeleciała nad świecką bramka.
W 79. minucie akcję ofensywną miała z kolei Wda. Dawid Retewski dobrze wycofał piłkę do wbiegającego Czerwińskiego, ale strzał zawodnika Wdy zdążył zablokować jeden z obrońców Energetyka. Chwilę później ponownie próbował Czerwiński. Piłka po jego strzale odbiła się od obrońców i dosłownie o centymetry minęła bramkę Brzozowskiego.
Nerwowo zrobiło się na boisku w 89. minucie, kiedy to Szymon Wierzchowski brutalnie sfaulował w środku pola Piotra Siekirkę. Niemal natychmiast z pretensjami podbiegł Łukasz Wenerski. Sędzia uznał jednak, że Wierzchowskiemu należy się jedynie żółty kartonik.
Decyzja arbitra jeszcze bardziej rozwścieczyła graczy Wdy. Żółtą kartkę za dyskusję obejrzał Dawid Retlewski. Wynik do końca meczu zmianie już nie uległ. Wda zanotowała tym samym trzeci remis w tym sezonie.
Wda Świecie – Energetyk Gryfino 1:1 (1:0)
Bramki: Retlewski (45) – Toporkiewicz (62 – karny).
Wda: Semrau – Maliszewski (65. Dam Wietrzykowski), Kocieniewski, Witucki, Szczukowski, Kiełpiński (43. Binerowski) – Czerwiński, Wenerski, Mielcarek, Siekirka – Retlewski.
sport@extraswiecie.pl
Komentarze (0)