Malwina Dwojacka mieszkała w Skarszewie (gmina Świecie). Przez wiele lat pracowała w Urzędzie Miejskim w Świeciu, gdzie zajmowała się pozyskiwaniem funduszy unijnych, przetargami oraz była koordynatorem ds. organizacji pozarządowych.
Dwa lata temu zmieniła pracę i rozpoczęła karierę w Mondi, ale nie dane jej było długo cieszyć się nowymi wyzwaniami zawodowymi. Z wielkim entuzjazmem angażowała się też w działania społeczne, pomoc bezpańskim zwierzętom, propagowanie walorów powiatu świeckiego. Aktywnie działała w rozmaitych stowarzyszeniach, klubach i organizacjach.
REKLAMA
Kiedy w jednej piersi wyczuła zmianę, chciała wierzyć, że to nic poważnego. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że właśnie rozpoczyna się bitwa o jej życie. I nawet jeśli pojawiała się taka myśl, to nie dopuszczała jej do głosu.
Pech chciał, że trafiła na najgorszy możliwy czas, koniec marca 2020 r., całkowity lockdown spowodowany pandemią koronawirusa. Tymczasem ból był coraz bardziej uciążliwy, a lekarz podczas teleporady stwierdził stan zapalany i odmówił wydania karty dilo. Nie mogła dyskutować z tą diagnozą, nie była lekarzem, ale ziarno niepokoju kiełkowało.
Pierwsza wizyta mila miejsce dopiero w maju. I właśnie wtedy lekarz odebrał jej nadzieję na to, że to tylko pomyłka.
Diagnoza po pierwszych badaniach: nowotwór piersi potrójnie ujemny - to jeden z najgorzej rokujących typów nowotworu piersi.
- Te słowa zabrzmiały przerażająco, ale w momencie, kiedy przekazał mi ją lekarz, miałam wrażenie, że w moim organizmie uruchomiły się mechanizmy obronne. Nie wybuchłam płaczem, nie zrobiłam sceny. Wyszłam z gabinetu z głową niezdolną do myślenia – zwierzała nam się w październiku ubiegłego roku Malwina Dwojacka.
REKLAMA
Rytm jej życia zaczęły wyznaczać kolejne dawki chemioterapii. Walczyła o życie na wszelkie możliwe sposoby. Niestety, lekarz nie potrafił przedstawić planu terapii. Jeździła z chemii na chemię z nadzieją, że zadziała. Nie zadziałała. Nastąpił rozsiew do kości.
- Wykorzystuję każdą możliwość ratunku, ale już teraz wiem, że standardowa terapia to za mało. Potrzebuję dodatkowego leczenia, a tylko immunoterapia daje nadzieję na pokonanie choroby - podkreślałała w tej samej rozmowie z naszym portalem.
Kiedy usłyszała o tej szansie, wiedziała, że musi zrobić wszystko, by z niej skorzystać.
REKLAMA
Niestety, koszt zagranicznej terapii był wysoki. Kilkaset tysięcy złotych za nadzieję na życie. Chciała żyć dla córek i męża.
Immunoterapia dawała jej szansę. Potrzebne były tylko pieniądze. Ruszyła wielka zbiórka, w którą zaangażowała się masa ludzi. Przyjaciele założyli na Facebooku grupę Teraz! Dla Malwiny. Wspólnie wykiwamy raka.
Niestety, nowotwór okazał się silniejszy. Malwina Dwojacka odeszła wieczorem 9 listopada. Osierociła 10-lenią Nadię i 17-letnią Olgę.
(*)
(*)
Do zobaczenia po tamtej
Do zobaczenia po tamtej stronie.. [*]
Wielkie wyrazy współczucia dla Rodziny.
Wielkie wyrazy współczucia
Wielkie wyrazy współczucia dla rodziny Malwiny odeszła wspaniałą osoba. Ja nazywam takie osoby barwnym motylem – dużo działają, są aktywne i mają mnóstwo pomysłów tyle ile jest barw u motyla…..
R.i.P.
R.i.P.
Wielka strata dla rodziny,
Wielka strata dla rodziny, ale też społeczności naszego miasta i regionu. Życie nie jest sprawiedliwe…