Terminarz tak się ułożył, że ostatni mecz ligowy we własnej hali Futsal Świecie rozgrywał w połowie listopada (z Wenecją Pułtusk). Kibice długo czekali na powrót "Świeckich Panter" do naszego miasta, więc trudno się dziwić, że tak licznie zgromadzili się w hali.
Mecz od samego początku idealnie ułożył się dla gospodarzy, którzy po niespełna dwóch minutach prowadzili już 2:0. Pierwszą bramkę w spotkaniu strzelił po uderzeniu z dystansu Marcin Mrówczyński. Nie minęła minuta, a ten sam zawodnik idealnie odegrał piłkę do Mateusza Cymana, który tylko delikatnie podbił ją i skierował do bramki.
Goście odpowiedzieli golem kontaktowym w 5 minucie, gdy groźną kontrę trafieniem zakończył najlepszy strzelec Futbalo Jacek Stefanowicz. Na reakcję świecian nie trzeba było długo czekać. Minutę później Futsal Świecie ponownie prowadził różnicą dwóch bramek, po tym, gdy gola zdobył kapitan, Piotr Kaczkowski.
Od tego momentu mecz nieco bardziej się wyrównał. Goście próbowali grać wysokim pressingiem, co utrudniało "Świeckim Panterom" wyprowadzanie akcji. Na domiar złego świecianie musieli uważać na przewinienia, bo już w 13 minucie wyczerpali limit fauli. Gdy wydawało się, że gra pressingiem przyniesie w końcu efekt ekipie Futbalo, świetną akcję w końcówce pierwszej połowy wyprowadził Oliver Zaręba, który odegrał piłkę do Krzysztofa Elsnera, a ten wyczekał bramkarza i trafił pewnie do siatki.
W drugiej połowie dość długo przyszło kibicom czekać na gole. Trzeba jednak oddać, że gospodarze całkowicie kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie. Zespół z Białegostoku właściwie w ciągu kwadransa drugiej połowy ani razu poważniej nie zagroził bramce Piotrowskiego.
Tymczasem kolejną bramkę zdobył Futsal Świecie. W 34 minucie Mateusz Cyman wpisał się po raz drugi na listę strzelców, wykorzystując podanie od Piotra Kaczkowskiego. Nie mający nic do stracenia goście na moment wycofali bramkarza, ale jakież było ich zdziwienie, gdy w kolejnej akcji Marcin Mikołajewicz zrobił to samo!
Nie przyniosło to skutku od razu, ale po kilkudziesięciu sekundach, Futsal Świecie rozegrał najpiękniejszą akcję meczu, której nie powstydziłby się zespół z Ekstraklasy. Na tyłach dostępu do bramki pilnował Mrówczyński (pod nieobecność Czyszka, który zawsze to robił przy takim wariancie gry), który zdecydował się na indywidualny rajd. „Mrówa” z ogromną pewnością siebie, mimo że zostawił pustą bramkę, kapitalnie odegrał do Kaczkowskiego, a ten wyłożył piłkę do Maksymiliana Lewandowskiego, który w plastronie dla wycofanego bramkarza zdobył szóstego gola, ustalając wynik meczu.
Należy jeszcze dodać, że na cztery minuty przed końcem spotkania na parkiecie pojawił się Krzysztof Skomra, młodzieżowiec z ekipy U-19, który w ten sposób zaliczył oficjalny debiut ligowy w barwach Futsalu Świecie.
Futsal Świecie – Futbalo Białystok 6:1 (4:1)
Bramki:
Futsal Świecie: Mrówczyński 1’, Cyman 2’, 34’, Kaczkowski 6’, Elsner 19’, Lewandowski 39’
Futbalo Białystok: Stafanowicz 5’
Żółta kartka: Koniczek (Futbalo)
Futsal to sport dla ubogich ,sport którym nikt w polsce się nie interesuje
Dla ubogich. Bo bo wstęp wolny. Tylko Polpak Świecie ta hale potrafił wypełnić i gdyby nie Polpak Świecie to by hali nawet nie było. Historii świeckiego sportu się naucz. Upadnięcie jak Joker i nawet smród po was niezostanie a koszykówkąa powoli się podnosi. 2liga koszykówki w Polsce znaczy więcej niż ta wasza Iliga i extraklasa razem wzięte. Mieszkam w Toruniu i tam ludzie w dupie ten sport mają mimo że to extraklasa,poziom wyżej niż wy ,100ludzi max na hokej potrafi przyjść 5tys ludzi na mecz
Fajnie fajnie ale się to skończy jak polpak i joker…