Artykuł aktualizowany
Zgłoszenie o pożarze domu przy ul. Miodowej wpłynęło o godz. 18.37. Do akcji skierowano pięć zastępów straży.
- Gdy przybyliśmy na miejsce, płomienie już wydobywały się na zewnątrz - relacjonuje st. kap. Jakub Suchodolski ze świeckiej straży pożarnej.
Pożarem objęta była spora część parteru.
Na szczęście mieszkająca tam starsza kobieta zdołała w porę opuścić palący się budynek. Zaopiekowała się nią rodzina.
Kobieta prawdopodobnie zostawiła otwarte drzwiczki od pieca, z którego wypadł rozżarzony węgiel. Straty oszacowano wstępnie na około 230 tys. zł.
Współczucia i oby znaleźli się ludzie mogący pomóc.