REKLAMA
Badacze pracujący pod okiem archeologa Wojciecha Siwiaka, także tym razem mieli powody do zadowolenia.
- Kontynuujemy rozpoznanie stanowiska odkrytego w ubiegłym roku, obejmującego ślady ludzkiej bytności od epoki kamienia po 1945 r. Szczególnie odnosi się to do etapu zasiedlenia z II-III w. n.e., czyli wykorzystywania jego powierzchni jako potencjalnego cmentarzyska lub osady przez przedstawicieli ludności kultury wielbarskiej, identyfikowanej z Gotami - tłumaczy Wojciech Siwiak.
Z Gotami wiązać można odkrycie kolejnych pięciu zapinek służących do spinania szat wykonanych ze stopu brązu i innych drobnych metalowych przedmiotów o nieustalonej jeszcze funkcji.
REKLAMA
Wśród pozyskanych zabytków szczególną uwagę zwracają importy z terenu Cesarstwa Rzymskiego. Należy do nich sesterc, rzymska brązowa moneta z II-III w. n.e. Monety ze stopu brązu są znacznie rzadziej znajdowane na ziemiach polskich niż srebrne rzymskie denary i zazwyczaj bardzo słabo zachowane, tak jak w tym przypadku.
- Prowadzony rekonesans archeologiczny doprowadził dodatkowo do odkrycia nowego śladu osadnictwa wczesnośredniowiecznego: srebrnej ozdoby z chusty noszonej przez kobiety na głowie - kabłączka skroniowego z około XI w. - wyjaśnia Wojciech Siwiak. - To odkrycie uzupełniające naszą znajomość z zakresu działalności ludzkiej w średniowieczu, obok grodziska, przygrodowej osadzie, starego cmentarzyska i odkrytego w Topolinku przez stowarzyszenie Łuczniczka skarbu siekańcowego z końca X w. - dodaje archeolog.
REKLAMA
Warto w tym miejscu dodać, że skarb siekańcowy, składający się z drobnych przedmiotów, często fragmentów monet i ozdób, znaleziony w Topolinku, można obecnie podziwiać na wystawie w Muzeum Archeologicznym w Biskupinie.
Sylwetki mężczyzn zaopatrzonych w wykrywacze metalu i szpadle przemierzających pola wokół Topolna i Topolinka, to widok niewzbudzający już większej sensacji wśród okolicznych mieszkańców. Jednak przy tej okazji często zadają oni pytanie, co dzieje się ze znalezionymi przedmiotami.
Wiadomo, że po przeprowadzeniu badań i inwentaryzacji, trafiają one do Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy. Tu pada kolejne pytanie, dlaczego do Bydgoszczy, a nie do Świecia? Odpowiedź jest dość prosta.
REKLAMA
- Brak odpowiedniej placówki muzealnej – mówi Jakub Stelągowski, kierownik Izby Regionalnej Ziemi Świeckiej. -Wprawdzie w okresie międzywojennym w budynku Szkoły Podstawowej nr 1 funkcjonowało Muzeum Miejskie, jednak wybuch wojny spowodował jego likwidację i rozproszenie zbiorów – wyjaśnia.
Temat powstania muzeum w Świeciu wraca co pewien czas, marzył o nim także Jan Kamiński, regionalista, który swoje zbiory przekazał Izbie Regionalnej Ziemi Świeckiej.
Swoje muzea mają Chełmno czy Żnin, czyli miasta mniejsze od Świecia. Może trwający właśnie remont świeckiego zamku, jest dobrym momentem, by o utworzeniu placówki muzealnej zacząć znowu myśleć.
redakcja@extraswiecie.pl
Te wszystkie piękne
Te wszystkie piękne przedmioty będą załatać w magazynach muzeum w Bydgoszczy i Grudziądzu…bo nie ma kasy na ich konserwację… szkoda bo w czw nie ma ani jednej takiej rzeczy…
Niewiedziałem , że p0 1945r.
Niewiedziałem , że p0 1945r. żyję w epoce kamienia.