Wszedł na dach i nie chciał zejść. Wylądował w szpitalu, a potem trafi do więzienia

Mieszkańcy zaniepokoili się widokiem mężczyzny na dachu magazynu w Dragaczu. - Zachowywał się dziwnie, jakby nie był świadomy tego, co robi - relacjonuje świadek.

35364518_s

W ubiegły piątek przed południem mieszkańcy zauważyli podejrzanie zachowującego się mężczyznę znajdującego się na dachu magazynu w Dragaczu.

Wszczęli alarm.

– Mężczyzna skakał po dachu, biegał. Jego zachowanie groziło upadkiem – indormuje podkom. Joanna Tarkowska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Świeciu.

Na szczęście budynek nie jest zbyt wysoki, ma około 3 metrów.

Strażacy zabezpieczyli miejsce zdarzenia, rozstawili drabinę i weszli na dach. Mężczyzna dał się w końcu przekonać do położenia na desce ortopedycznej. Strażacy znieśli go po drabinie i przekazali pogotowiu.

„Dachowy spacerowicz” to 38-latek bez stałego miejsca zamieszkania. Policjanci znaleźli przy nim 3 gramy białego proszku.

– Ze wstępnych badań nie wynika, aby zawieral zakazane substancje – wyjaśnia Joanna Tarkowska.

Mężczyznę przewieziono na obserwację do szpitala psychiatrycznego w Świeciu. Po wyjściu nie będzie jednak cieszył się wolnością.

Czeka go pobyt w więzieniu, bo był poszukiwany listem gończym przez Sąd Rejonowy w Grudziądzu.

a.pudrzynski@extraswiecie.pl

Udostępnij
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

Jeszcze szanownego pana

Jeszcze szanownego pana znieść po drabinie na desce to już wogole poezja sam wszedł to i sam by zszedł i oczywiście chory nie był więc niech płaci za akcje bo inni ludzie mogli w tym czasie pomocy potrzebowac

To może Cię zainteresować