W gminach Świecie i Pruszcz komisje szacują straty po gradobiciu

30 maja ulewy i grad zniszczyły uprawy w gminie Świecie. Trzy dni później tego samego doświadczyli rolnicy z gminy Pruszcz. W sumie poszkodowanych jest prawie 150 gospodarstw.
W odstępie kilku dni opady deszczu i gradu wyrządziły duże straty w dwóch gminach

Burza z intensywnymi opadami gradu, która przeszła przez gminę Świecie 30 maja, wyrządziła ogromne straty w uprawach. Dotknęła ona przede wszystkim mieszkańców Gruczna i Kosowa, a także w nieco mniejszym stopniu Chrystkowa, Dworzyska i Topolinka.

Do 12 czerwca właściciele zniszczonych uprawa mogli składać wnioski o szacowanie szkód. Wpłynęły 104.

- Komisja odwiedziła już ponad połowę poszkodowanych gospodarzy - mówi Marta Karolczak, zastępca burmistrza Świecia. - Żywioł najbardziej doświadczył uprawy kukurydzy, pszenicy oraz jęczmienia - wylicza.

W miniony piątek upłynął termin składania identycznych wniosków dla rolników z gminy Pruszcz. Tam o gwałtowności natury boleśnie przekonano się 2 czerwca.  Grad niszczył uprawy, a deszcz zalewał kolejne nieruchomości w mieście.

Niedawno rozpoczęło się szacowanie strat zgłoszonych przez 45 gospodarstw. Większość z nich zlokalizowana jest w Topolnie, Parlinie i Gołuszycach.

Protokoły prac komisji działających w gminach Świecie i Pruszcz zostaną przesłane wojewodzie. Na ich podstawie może być przyznana pomoc. Dziś trudno jednak stwierdzić, na co konkretnie mogą liczyć poszkodowani.

- Jedno nie ulega wątpliwości, podobnych niekorzystnych zjawisk możemy spodziewać się coraz częściej, dlatego trzeba podejmować stosowne kroki - podkreśla Dariusz Wądołowski, burmistrz Pruszcza. - Ostatnia ulewa wykazała wszystkie słabe punkty. Dlatego zaleciłem sporządzenie nowej mapy zarządzania kryzysowego.

Ten dokument może być pomocny w szczególności służbom ratowniczym. Będzie zawierał m.in. informację o tym, gdzie przepompowywać wodę, aby ta z powrotem nie wracała i nie zalewała ulic.

- Trzeba też na nowo przemyśleć całą politykę melioracyjną - mówi burmistrz Pruszcza. - Odchodzimy od tradycyjnych kanałów na rzecz kanalizacji, ale w przypadku takich nawałnic to kanały lepiej sobie radzą z odprowadzaniem wody. Oczywiście pod warunkiem, że wszystkie przepusty są drożne.  

Burmistrz chce też namawiać mieszkańców do zaopatrywania się w pompy pływające, które świetnie sprawdzają się np. w przypadku podtopienia piwnicy czy garażu.

a.bartniak@extraswiecie.pl

Udostępnij

Wybrane dla Ciebie

Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors