Ksiądz Kazimierz Grajewski, od lat zmagający się z nowotworem, zmarł 16 lutego na 11 dni przed swoimi 61 urodzinami. Ostatnie tygodnie życia spędził pod opieką sióstr ze Zgromadzenia Miłosierdzia Św. Wincentego a Paulo.
Czwartkowa msza pogrzebowa w kościele farnym sprawowana pod przewodnictwem biskupa diecezjalnego Ryszarda Kasyny zgromadziła tłumy. Wzięli w niej udział także liczni duchowni.
Dziś, mimo że nikt nikogo nie zapraszał, otacza cię rzesza ludzi. To osoby, które przyszły pożegnać się z tobą. To też znak, jak bardzo byłeś kochany i szanowany
- Znaliśmy się przez 39 lat. Nie lubiłeś długich uroczystości na swoją cześć. Owszem, sprawiało ci przyjemność, że pamiętano o twoich urodzinach, imieninach i jubileuszach, ale raczej unikałeś tłumów i gwaru. Dziś, mimo że nikt nikogo nie zapraszał, otacza cię rzesza ludzi. To osoby, które przyszły do kościoła pożegnać się z tobą. To też znak, jak bardzo byłeś kochany i szanowany – mówił podczas mszy jeden z księży.
Ksiądz Kazimierz Grajewski urodził się w Jeżewie. Zanim podjął naukę w seminarium, skończył szkołę gastronomiczną w Grudziądzu. Pełnił posługę duszpasterską m.in. w Gdyni i Starogardzie Gdańskim. Potem był dyrektorem wydawnictwa diecezjalnego w Pelplinie. Przez ostatnie 22 lata był proboszczem pw. Matki Boskiej Częstochowskiej i św. Stanisława Biskupa w Świeciu
Po mszy kondukt pogrzebowy przemaszerował ulicami miasta na cmentarz przy ul. Sienkiewicza, gdzie proboszcz starej fary został pochowany.
a.pudrzynski@extraswiecie.pl



























































