Widok zielonego namiotu i wyznaczona białą farbą przestrzeń kontrolna, oddzielająca strefę „brudną” od „czystej”, mogą nieco zaskakiwać. Świecka przychodnia WAMAP podjęła daleko idące środki ostrożności, aby uniknąć zakażenia koronawirusem.
Zanim komuś uda się wejść do przychodni, musi spędzić od kilku do kilkunastu minut w namiocie, gdzie za każdym razem powtarzana jest ta sama procedura.
Wyznaczony białą farbą obszar oddziela strefę „brudną” od „czystej” / Fot. Andrzej Bartniak
- Zanim pozwolimy komuś przekroczyć białą linię, rozpoznawane są jego potrzeby - tłumaczy Marta Czuryło, przełożona pielęgniarek. - Ustalamy czy konieczne jest spotkanie z lekarzem, czy też sprawę, z którą przychodzi pacjent można załatwić w inny sposób. Tak jest na przykład w przypadku przedłużenia recepty.
Jeżeli okaże się, że pacjent musi wejść do budynku, ma sprawdzaną temperaturę i zapisywane są wszystkie jego dane. Nie tylko adresowe, ale też te dotyczące pracy i ewentualnego kontaktu z osobami znajdującymi się w grupie wysokiego ryzyka, np. powracającymi z zagranicy. Gdy wszystkie te informacje zostaną zapisane, możliwe staje się przejście do gmachu przychodni.
REKLAMA
Do absolutnego minimum ograniczono też ruch dostawców i pracowników technicznych. Kierowcy odbierający próbki krwi stawiają je na wyznaczonej ławce, która po zabraniu pojemnika natychmiast jest dezynfekowana. Podobnie, jak cała strefa buforowa.
- Te środki ostrożności są konieczne, aby nie dopuścić do zakażenia przychodni - podkreśla Marta Czuryło. - Pacjenci, chociaż są nieco zaskoczeni naszymi procedurami, przyjmują je z pełnym zrozumieniem.