Przypomnijmy. Straż dostała informację o pożarze w niedzielę 7 marca dokładnie 15 minut po północy. Ogień pojawił się w górnej części 16-metrowego wiatraka pod drewnianą kopułą.
Z żywiołem walczyło 9 jednostek, wyposażonych w dwie drabiny. Zniszczeniu uległo wnętrze wiatraka. Zostały tylko osmalone mury.
Na razie nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. Obiekt od lat nie był użytkowany. Prąd był odłączony, nie mogło więc dojść do zwarcia instalacji. Mieszkańcy widywali w pustostanie bezdomnych, stąd pierwsze podejrzenie, że to oni zaprószyli ogień. Policja wykluczyła jednak ten wątek.
REKLAMA

- Sprawdziliśmy to. Bezdomny, który czasami szukał tam schronienia, w sobotę o godz. 19.00, a więc około pięć godzin przed pojawieniem się ognia, trafił do noclegowni w Nowem. Spędził tam całą noc. Nie mamy informacji, aby w wiatraku przebywał ktoś jeszcze – mówi asp. Julia Świerczyńska z Komendy Powiatowej Policji w Świeciu.
Piętnaście lat temu, w czasach, gdy burmistrzem Nowego był Stanisław Butyński, wiatrak został sprzedany prywatnemu przedsiębiorcy. Nie wiadomo jednak, gdzie on dokładnie jest.
- Szukamy właściciela, ale mamy problem, bo przebywa za granicą. Kontaktowaliśmy się jedynie jego z pełnomocnikiem w Warszawie – wyjaśnia Julia Świerczyńska.
REKLAMA

Chodzi o ustalenie formalności związanych z budynkiem, tym bardziej, że w poniedziałek biegły z zakresu pożarnictwa ma przeprowadzić ekspertyzy. Być może pozwolą one ustalić, co było przyczyną pożaru. Wyniki mają być znane jeszcze w tym tygodniu.
Zbudowany w drugiej połowie XIX w. wiatrak był jednym z kilku, które jeszcze sto lat temu dominowały w panoramie Nowego. Po II wojnie światowej nie był użytkowany. W latach 60. XX w. (według innych źródeł, było to na początku lat 70.) od uderzenia pioruna zapaliło się drewniane zadaszenie, tzw. głowica.
REKLAMA

Odrestaurowano go w latach 80. Przez kilka lat istniała tam dyskoteka pod nazwą Viatrac Club, ale została zamknięta. Od pięciu lat wiatrak stoi pusty. Swego rodzaju epitafium było odpadnięcie korpusu wraz ze wszystkimi skrzydłami.
Podobno po zamknięciu klubu właściciel zamierzał przerobić 140 m kw. powierzchni na trzy mieszkania-studia. Ale mijały kolejne lata, a w wiatraku nadal hulał wiatr. Dzieła zniszczenia dopełnił niedzielny pożar.
REKLAMA
a.pudrzynski@extraswiecie.pl





